Monika Richardson sprzedaje swoją willę. Musiała się z niej wyprowadzić, gdy była ze Zbigniewem Zamachowskim
Dawna gwiazda TVP po rozstaniu z mężem sporo zmieniła w swoim życiu. Nowa praca, nowy partner, a teraz być może też nowe lokum. Richardson w końcu sprzedaje dom, którego nie była w stanie utrzymać, dokładając się do alimentów na dzieci Zbigniewa Zamachowskiego.
Monika Richardson po zwolnieniu z Telewizji Polskiej prężnie działa w biznesie. Założyła własne połączenie agencji PR i szkoły językowej, udziela się również jako konferansjerka. Wygląda na to, że w najbliższym czasie może dokonać kolejnych odważnych decyzji finansowych. Jak dowiedział się "Fakt", celebrytka w końcu sprzeda swoją luksusową posiadłość w Wilanowie wartą ponad 5 mln zł.
- Willa właściwie jest sprzedana. Bardzo jestem zaprzyjaźniona z parą, która w tej chwili ten dom wynajmuje i oni chcą go kupić - zdradziła.
Nieruchomość byłej prowadzącej "Pytania na śniadanie" mierzy ponad 300 m2 i składa się z 6 pokoi, 2 łazienek z podgrzewanymi podłogami, pokaźnej kuchni i garderoby. Monika Richardson wyprowadziła się stamtąd w 2014 r., gdy po ślubie ze Zbigniewem Zamachowskim nie było jej stać na utrzymanie willi w Wilanowie.
Wszystkie związki Moniki i Zbigniewa Zamachowskich
Wszystko przez to, że prezenterka pomagała dawnemu ukochanemu opłacać alimenty na czwórkę dzieci w wysokości 18 tys. zł. Stąd zdecydowała się przeprowadzić do "klitki" na Żoliborzu, a willanowskie luksusy wynająć.
- Boję się, że pewnego dnia nie starczy nam na jedzenie. Praktycznie wszystko, co mamy, wydajemy na zobowiązania Zbyszka i prawników, a zdarza się, że prosimy o pożyczki znajomych albo rodzinę - mówiła wtedy.
Choć obecnie zobowiązania męża, z którym nadal się nie rozwiodła, nie powinny jej przejmować, Richardson uznała, że nie wróci już do swojego pałacu. Obecnie nadal mieszka na Żoliborzu i częściowo pomieszkuje u nowego partnera Konrada Wojterkowskiego. Wciąż zastanawiają się, czy zamieszkać razem w nowym, większym miejscu.
- Mieszkanie na Mickiewicza nie jest moim docelowym miejscem pobytu na ziemi. (...) Jeszcze nie zdecydowaliśmy z Konradem, jak to będzie wyglądało. Nie chcemy tego przyspieszać i forsować na siłę. Chcemy się spokojnie zastanowić, w jakim układzie przyjdzie nam żyć w przyszłości. Czy we dwoje tylko, czy z moją córką, a może z synami... Zastanowimy się nad tym - podsumowała.