Monika Zamachowska o alimentach Zbigniewa. "Nastąpił pewien gest"
[GALERIA]
Zdaje się, że jest przełom w relacji między Zbigniewem i Moniką Zamachowskimi oraz Aleksandrą Justą, była żoną aktorka. Dziennikarka udzieliła obszernego wywiadu, po którym nie milkną echa. "Czekaliśmy na ten gest siedem lat" - zdradza.
Batalia, która trwa od lat
Między Aleksandrą Justą a Zamachowskim toczy się od wielu lat batalia, o której też głośno mówiła dziennikarka. Nieraz publicznie żaliła się na problemy finansowe i wypowiadała się o dzieciach z pierwszego małżeństwa Zbigniewa. Często też nie przebierała w słowach...
"Maria ma 23 lata i jest rzecznikiem prasowym swojej mamy. Mieszka z mamą i rodzeństwem, nie ma chłopaka ani pomysłu na życie. Od sześciu lat walczymy z mężem o to, żeby umiała zacząć własne życie, stanąć na własnych nogach. Pieniędzy jej nie zabraknie, to gwarantuje jej ojciec (...) Jest zmanipulowana i nieszczęśliwa" - pisała jakiś czas temu na Instagramie. Batalia trwała i trwała. Wydawałoby się, że nie będzie miała końca. Jest zatem nadzieja.
Przełom
Przypomnijmy, że dziennikarka TVP bała sie o to, że nie starczy jej w pewnym momencie na jedzenie, gdyż całe ich życie jest dostosowane do płacenia wysokich alimentów. - Małżonka Zbyszka żądała 21 tys. zł miesięcznie, ale ostatecznie stanęło na 18 tys. zł - mówiła Monika, sądownie udało wywalczyć się 14 tys. Okazuje się, że nastapiło pewne porozumienie ze strony Justy.
- W sprawach alimentacyjnych ostatnio coś drgnęło po drugiej stronie. Nastąpił pewien gest. O szczegółach nie mogę mówić, więc powiem tylko, że czekaliśmy na ten gest siedem lat. Mąż zareagował entuzjastycznie. Ja jestem nieufna, bo uważam, że ludzie się nie zmieniają - czytamy w Dzienniku.pl. To naprawdę zaskakująca informacja, po tym co działa się na przestrzeni lat.
"Pociąg dawno odjechał"
Nie jest jednak do końca kolorowo. Przynajmniej w oczach dziennikarki. - Pociąg z pakietem "żyjąca w harmonii i wzajemnym szacunku patchworkowa rodzina" już dawno odjechał. Ale być może jest szansa na normalność. Po siedmiu latach wojny to byłoby coś tak wspaniałego, że aż trudno mi to sobie wyobrazić - mówiła w wywiadzie dla serwisu Dziennik.pl.
Być może właśnie "ten gest" w końcu unormuje relacje w rodzinie Zamachowskich. Tego też życzymy.