Trwa ładowanie...

Mówili o nim King. Kim jest Muniek Staszczyk dziś: poetą, kaznodzieją czy starym nudziarzem?

Kilka lat temu Muniek poczuł obecność Matki Boskiej, a niedawno przeszedł poważny wylew. Nowa płyta solowa to rozrachunek artysty z latami po rozpadzie zespołu T. Love. ”Jestem totalnie swojski, podrzędnie polski, znają mnie tylko w tym bajzlu” – śpiewa.

Mówili o nim King. Kim jest Muniek Staszczyk dziś: poetą, kaznodzieją czy starym nudziarzem? Źródło: East News
d2k8atn
d2k8atn

Można było bezpiecznie założyć, że na nowej płycie Muńka Staszczyka nie usłyszmy słów w stylu: ”Mówili o nim King w mieście świętej wieży/ pamiętam z podstawówki, jak całował się z papieżem”. Nie liczyłem też zbytnio na opowieści o tym, że ”spod łóżka wylazł biskup” czy inny kardynał.

Coś takiego stało się z polskimi nestorami rocka, że artystycznie złagodnieli, a politycznie i religijnie zostali wierzącymi ”prawakami”. Kazik chwali w wywiadach PiS; Paweł Kukiz (”ksiądz proboszcz już się zbliża”) został narodowcem, a Muniek poczuł w sanktuarium maryjnym w Medziugorie (Bośnia) obecność Matki Boskiej i zaczął jeździć po kościołach, dając świadectwo wiary.

Nie oceniam. Każdy ma prawo do swoich poglądów politycznych i wiary. Co prawda byłem kiedyś na ewangelizacyjnym koncercie niejakiego Sala Solo, który był liderem popularnego w latach 80. noworomantycznego zespołu Classics Nouveaux, a później odkrył Jezusa. I przyznam, że nie było to jakieś specjalne widowisko. Raczej nowennowa nuda. Więc do nawróconych artystów podchodzę z pewnym dystansem.

Bałem się, że Muniek dołączy do swoich kolegów i koleżanek z 2Tm2,3 czy Arki Noego i zacznie – jako nowonarodzony chrześcijanin – śpiewać psalmy o pastwiskach i owieczkach. Na szczęście nie ma na nowej płycie Muńka niczego o łąkach, pasterzach i zagubionych barankach. Jest to normalna płyta, a nie katecheza. Muniek przemyca gdzieniegdzie swoje katolickie myśli, ale robi to bardzo dyskretnie.

East News
Źródło: East News

Krzyż i prezerwatywa

Pamiętam złote lata Muńka, i T. Love Alternative. Zaczęli jeszcze za komuny, jako antysystemowa, punkowa, anarchistyczna załoga, śpiewająca przewrotny kawałek o tym, żeby ”nie deptać flagi i nie pluć na godło”. Pamiętam też utwór o naszej, polskiej, tradycji: ”na szyi krzyżyk… na stole wódka, niedzielna mara, na tackę ofiara”. Muniek, urodzony w Częstochowie absolwent IV LO (”granatowy sen”), przez pierwsze lata na scenie zrzucał z siebie socjalistyczne i katolickie wychowanie.

Później były wielkie, piękne przeboje ”King” i ”Warszawa”, dzięki którym T. Love wszedł do mainstreamu i był grany przez wszystkie stacje radiowe, nie tylko przez Rozgłośnię Harcerską. Z czasem, poza przekazem społecznym i politycznym, pojawiły się melodie do nucenia w pubie przy piwie (”Prawdziwa moja miłość nazywa się Irish”). Dobra zabawa stała się także motywem przewodnim innego zespołu Muńka – Szwagierkolaska – w którym wokalista opiewał m.in. rozkosze domówki u cioci na imieninach.

d2k8atn

I dobrze! Raz było politycznie, raz wesoło, raz groźnie, raz pijacko, a raz lirycznie (”Stokrotka”). Muniek potrafił przyznać, że życie jest trudne, politycy i biskupi chcą nas wy…kiwać, ale jest wciąż miejsce na zabawę, radość i rockandrolla.

Jak się okazało, sam przypłacił to uzależnieniem od alkoholu i seksu, o czym pisze w swojej autobiografii. ”Nie wiedziałem, czy to moje nienasycenie domaga się seksu czy Boga. W jednym ręku chciałem trzymać różaniec, a w drugim prezerwatywę”.

Stąd szukanie pomocy u Boga i nawrócenie – z pomocą żony Marty.

East News
Źródło: East News

Nie masz cwaniaka nad warszawiaka

Co zostało z tamtego Muńka teraz? Czy Matka Boska sprawiła, że się ustatkował i porzucił grzeszne myśli? Są rzeczywiście na nowej płycie takie ”kwiatki” (św. Franciszka z Asyżu?), które wyraźnie potwierdzają, że Muniek ogląda teraz świat z chrześcijańskiej perspektywy. Ale na szczęście wciąż znajduje wychodzącą poza katechezę przestrzeń na własne spostrzeżenia.

d2k8atn

Jak przystało na tytuł albumu – ”Syn miasta” - Muniek gra tu mniej kapelana a bardziej cwaniaka-poetę, takiego gościa z Kapeli Czerniakowskiej, co to gra i śpiewa dla ferajny na ulicy za parę groszy do kapelusza.

Muzycznie nie jest to płyta jedynie rockandrollowa, ale też ukłon w stronę bluesa, jazzu czy kapeli ulicznej z puzonem i banjo, co najwyraźniej słychać na zamykającym album ulicznym walczyku ”Kłamstwo”.

Ten utwór traktuje o tym, że wszystko – polityka, reklama, media, showbiz, sport, gospodarka, psychoterapia, a nawet ”dmuchane wydmuszko-bułki” – to oszustwo. Nie ma w tym utworze odkupienia – wszystko jest złe i zepsute. Szkoda. Cwaniak z Żoliborza (bez podtekstów) czy Mokotowa na pewno znalazłby coś, co jednak jest warte naszego zachodu. W końcu „nie masz cwaniaka nad warszawiaka”.

Balladowe ”Bo życie jest” to dla odmiany apoteoza życia. W tym utworze Muniek daje nam lekcję prosto z Ewangelii: ”miłość to nie jest uczuciowy rollercoaster/ miłość to dawanie siebie w swej prawdzie”. To oczywiście budujące i szlachetne – prawda, poświęcenie, ofiara. A jednak, gdy Muniek opisywał związek Kinga z jego przyjaciółką Ewą, którzy palili ”świństwo”, lubili lekkie dragi i dawali czadu, było to ciut bardziej ekscytujące, prawda? Ale takie są smutki dojrzałości, że pić i jarać tak dużo już nie można.

d2k8atn

Skomponowana przez Dawida Podsiadłę ”Pola” to mądry, wzruszający list miłosny do kobiety, którą jest… Polska. Muniek krytykuje ”spikera z łapanki, który wciska kit” i ostrzega przed grożącą nam wojną domową.

Enigmatyczne ”Szwy” niepokoją refrenem: „szwy trzymają, rana ładnie goi się/ szkoda, że odzyskujesz siły”. Kto mówi te bolesne słowa i do kogo?

Z kolei ”Krajobraz z wilgą i ludzie” to przeróbka piosenki Marka Grechuty z 1972 i być może najmocniejszy utwór na płycie, bo odchodzący od polityki w stronę poetyckiego opisu świata. Równie ładna jest Muńkowa piosenka o ”Mistrzu i Małgorzacie” Bułhakowa (”Zakurzone tynki w Petersburgu”).

Tęsknię za ekshibicjonizmem

W sumie wolałem, gdy Muniek - zamiast być kościelnym nestorem - był trochę z boku i na bakier trochę był, na złość komisarzom, biskupom, a może i samej Marii Pannie. Teraz echa tego minionego świata najwyraźniej słychać w utworze ”Ta piosenka nie jest dla ciebie”, w której Muniek autoironicznie wylicza, za czym tęskni:

d2k8atn

"Jestem trzeźwy od dwóch miesięcy, tęsknota, wielka tęsknota, za tą roz...ką, za tym chaosem, za destrukcją, za depresją, za błazeństwem, ekshibicjonizmem estradowym…"

Muniek, my też za tym wszystkim tęsknimy, nawet siedząc w autobusie pielgrzymkowym do najbliższego sanktuarium.

Agora
Źródło: Agora

Muniek Staszczyk, „Syn miasta”, wyd. Agora, premiera: 18 Października 2019 roku. Nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazała się też biografia Muńka Staszczyka autorstwa Rafała Księżyka pt. „King”. 30 listopada w Klubie Stodoła w Warszawie Muniek Staszczyk zagra pierwszy i jedyny w tym roku klubowy koncert z nowym zespołem.

d2k8atn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2k8atn