Najsmutniejszy człowiek na Wyspach. Sekretne życie Benny'ego Hilla
Pieniądze szczęścia nie dają. W tym przypadku przeraźliwie wyświechtany slogan to czysta prawda. Dziennikarz zdradza nieznane fakty z życia Benny'ego Hilla.
Na pewno pamiętacie. Korpulentny starszy gość w koszarowych skeczach z roznegliżowanymi statystkami, a w tle charakterystyczny saksofon. Tak w skrócie wyglądał każdy odcinek "The Benny Hill Show", brytyjskiego programu satyrycznego, nadawanego nieprzerwanie przez kilkadziesiąt lat.
ZOBACZ TEŻ: Meghan Markle uciekła przed Donaldem Trumpem? "Jest na urlopie macierzyńskim"
Serial cieszył się ogromną popularnością także nad Wisłą. W latach 90. niedzielnymi popołudniami nadawała go Dwójka, a potem Polsat. Nic dziwnego, zważywszy na porę emisji i tabuny skąpo ubranych "Aniołków Hilla" przewijających się przez ekran.
Dzięki programowi Benny Hill stał się marką i szybko dorobił się fortuny. Jednak kiedy gasły reflektory, z jego twarzy znikała beztroska. Pogrążał się w depresji, lękach i obsesjach.
Pisze o tym w książce "True Confessionsof a Shameless Gossip" Craig Bennett, australijski dziennikarz zajmujący się show-biznesem.
Bennettowi udało się porozmawiać z aktorką Sarą Kemp, najlepszą przyjaciółką i powierniczką Benny'ego Hilla. Jej wspomnienia stawiają słynnego komika w zupełnie innym świetle.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Zakompleksiony i samotny
- Potrafił godzinami przekonywać mnie, jak bardzo jest nieatrakcyjny i niekochany - mówiła aktorka w rozmowie z Bennettem.
Istotnie. Wizerunek, jaki wykreował na ekranie Benny Hill, a właściwie Alfred Hawthorne Hill, był daleki od jego życia uczuciowego.
Nigdy się nie ożenił, praktycznie z nikim się nie spotykał, nie miał dzieci. Wiadomo, że oświadczał się dwa razy. I za każdym razem był odprawiany z kwitkiem.
Pojawienie się plotek o jego rzekomym homoseksualizmie było tylko kwestią czasu. Hill cierpiał i robił ciągle dobrą minę do złej gry. Opowiadał m.in. o swoich przygodach z aktorkami towarzyszącymi mu na planie.
Powtarzał, że "dziewczęta są jak autobusy, jeśli nie uda ci się z jedną, nie ma się czym martwić, za kilka minut będzie następna". Twierdził też, że wcale nie chce się żenić, bo w końcu po co ma "kupować książkę, skoro w mieście jest niezła biblioteka?".
A potem cierpiał jeszcze bardziej.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Notoryczny dusigrosz
Sarah Kemp opowiedziała też o obsesyjnym skąpstwie Hilla. Był absolutnym zaprzeczeniem gwiazdy. Skromny, niewymagający, wręcz ascetyczny. Jeśli wierzyć w słowa jego przyjaciółki, Hill oszczędzał na wszystkim. Również na jedzeniu - kupował, kiedy trafiało na przeceny.
Jeśli akurat nagrywał program albo miał coś do załatwienia w siedzibie BBC, szedł na piechotę. Taksówka była ostatnią rzeczą, o której by pomyślał. Zresztą tak samo jak posiadanie własnego samochodu czy domu.
Choć zarabiał miliony - "The Benny Hill Show" sprzedano do 140 (!) krajów – chodził ciągle w tych samych ubraniach. Do momentu aż rozłaziły się w szwach. Podobnie było z butami, które sam sobie kleił, kiedy gubił podeszwy.
Jedynym luksusem, na jaki sobie pozwalał, były podróże. Mógł wtedy poznawać nowych ludzi i na chwilę zapomnieć o troskach.
Poza wspomnianą Sarą Kemp komik przyjaźnił się z Jackiem Wrightem, "małym łysym dziadkiem", którego ciągle klepał po głowie w "The Benny Hill Show".
Wright występował u jego boku do 1983 r., dopóki choroba nie uniemożliwiła mu pracy. Przez dwa kolejne lata Hill wykorzystywał więc nagrane wcześniej sceny, dzięki czemu Jackie mógł wciąż dostawać swoje honorarium.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Nie żył od kilku dni
W 1989 r. "The Benny Hill Show" zdjęto z brytyjskiej anteny. Czasy się zmieniały, pojawiły się oskarżenia o seksizm i przedmiotowe traktowanie kobiet. Czerstwe żarty oparte na tym samym patencie nikogo już nie śmieszyły.
Hill pogrążył się w jeszcze większej depresji. Na domiar złego zaczął podupadać na zdrowiu. Tył, miał coraz większe problemy z nerkami i sercem. Pobyt w szpitalu był ostrzeżeniem, które zlekceważył. Koniec był równie tragiczny, co całe jego życie.
Kiedy jeden z producentów BBC nie mógł dodzwonić się do aktora, zaniepokojony udał się do jego mieszkania. Hill siedział w fotelu przed włączonym telewizorem. Nie żył od kilku dni. Przyczyną śmierci był zawał serca. Miał 68 lat.
Po śmierci aktora w 1992 r., okazało się, że zostawił po sobie fortunę - 10 mln funtów. Nie było jednak testamentu, a jedynie niepotwierdzony notarialnie list, w którym rozdzielił oszczędności kilku przyjaciołom.
Ostatecznie decyzją sądu majątek Benny'ego Hilla dostali jego siostrzenice i bratankowie. Którzy nigdy nie utrzymywali z nim kontaktów i otwarcie nim gardzili. Trudno o bardziej smutne zakończenie tej niewesołej historii.
Trwa ładowanie wpisu: instagram