Napisał skandaliczne słowa do Meghan. Brytyjski wydawca przeprasza
Po emisji dokumentu "Harry i Meghan" na Netfliksie brytyjskie tabloidy miały używanie. Największym echem odbił się felieton Jeremy'ego Clarksona, który wprost nawoływał do przemocy wobec Meghan. Po sześciu dniach od publikacji wydawca "The Sun" usunął tekst i za niego przeprosił.
Znany prowadzący "Top Gear" na łamach "The Sun" nie krył się ze swoją nienawiścią wobec Meghan Markle. 62-letni dziennikarz napisał m.in., że liczy na to, iż kiedyś zobaczy żonę księcia Harry'ego "paradującą nago ulicami każdego miasta w Wielkiej Brytanii, podczas gdy tłumy będą skandować 'Wstyd!' i rzucać w nią ekskrementami".
Po tym, jak w sześciu odcinkach "Harry'ego i Meghan" na Netfliksie wskazywano na liczne przykłady hejtu ze strony brytyjskiej prasy, nie mogło być 'lepszej' reakcji niż felieton Clarksona. Własna córka odwróciła się od ojca i przyznała, że jest jej wstyd za słowa, które napisał dla "The Sun".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Harry i Meghan otrzymali wyróżnienie na gali w nowym Jorku
Po blisko sześciu tysiącach skarg pod adresem wydawcy do IPSO, brytyjskiego regulatora prasy, i licznych tweetach ze strony znanych i lubianych Brytyjczyków potępiających Clarksona m.in. pisarza Philipa Pullmana, komika Johna Bishopa, prezenterki Carol Voderman, "The Sun" postanowił w piątkowy wieczór usunąć felieton Jeremy'ego Clarksona ze swojej strony i zamieścić przeprosiny.
"Opinie felietonistów są ich własnymi opiniami, ale jako wydawca zdajemy sobie sprawę, że wolność wypowiedzi wiąże się z odpowiedzialnością. W 'The Sun' żałujemy publikacji tego artykułu i szczerze przepraszamy. Felieton został usunięty z naszej strony i archiwum" - napisano.
W oświadczeniu "The Sun" nie przeproszono bezpośrednio Meghan Markle. Nie zrobił tego też sam Jeremy Clarkson, który do dziś nie wycofał się ze swoich słów, a aferę, którą wywołał uważa za nieporozumienie.
"W felietonie, który pisałem o Meghan, niezdarnie odniosłem się do sceny z 'Gry o tron', co spotkało się z bardzo dużym zainteresowaniem wielu osób. Jestem przerażony, że spowodowałem tyle bólu i obiecuję być bardziej ostrożny w przyszłości" - napisał na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter