Narzeczony zostawił Anię Wendzikowską z miesięcznym dzieckiem. "Po prostu wyszedł z domu"
Dziennikarka TVN została sama z małym dzieckiem i natłokiem obowiązków. Ale nie załamuje się.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Kilka tygodni temu Wendzikowska urodziła drugą córkę. To owoc jej związku z biznesmenem, Janem Bazylem.
Dziennikarka ma już na koncie rozwód z Christopherem Combe. Później przez kilka lat była w związku z Patrykiem Ignaczakiem, z którym ma 3-letnią córkę Kornelię. Ten związek też się rozpadł.
Związek z Janem Bazylem również nie przetrwał próby czasu. Mężczyzna zawinął się w miesiąc po narodzinach córki Antoniny. Wendzikowska została sama z miesięcznym maleństwem.
Znajoma dziennikarki w rozmowie z "Super Expressem" powiedziała:
- Janek po prostu wyszedł z domu. A następnego dnia wrócił po rzeczy. Ania jest zdruzgotana i załamana. Płacze, jak o tym mówi. Sytuację przeżywa też jej starsza córka, Kornelka, która bardzo się z nim zżyła. Mała po prostu za nim tęskni.
Jednak Wendzikowska nie załamuje się. Już podjęła pierwsze kroki, by odnaleźć się w nowej sytuacji. Informatorka "Super Expressu" pwiedziała:
- Musiała zatrudnić nianię, która będzie jeździła z nią i z dzieckiem do studia TVN. Gdy będzie na wizji, to niania będzie się opiekować małą Tosią. Chodzi o to, by mała jak najmniej odczuła nieobecność matki. Niestety, Ania nie może sobie pozwolić na urlop macierzyński. Została samotną matką z dwójką małych dzieci na utrzymaniu. Musi sprostać nowej sytuacji. Przecież nie usiądzie i nie będzie płakać.
Zobacz także: Kulisy rozstania Wendzikowskiej
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.