Natalia Siwiec pokazała urocze zdjęcie z córką i mężem
Rodzice są zakochani w małej córeczce
Gdy Natalia Siwiec została mamą, jej instagramowy profil wcale nie został zasypany setkami zdjęć małej Mii. Dziewczynka na fotografiach pojawia się sporadycznie, jednak widać, że stanowi ogromnie ważną część życia modelki i jej partnera.
Ostatnio gwiazda podzieliła się z fanami pięknym ujęciem z sesji. Napisała: "Codziennie się zastanawiamy z @architettodellanotte jak to było jak nie było z nami naszego Bibisia i wiemy, że nie było tak fajnie jak teraz. Jak napisała kiedyś @martamielczarska_ Jeśli chcesz mieć prawdziwego ziomka... to se go urodź! Korzyści takie, że macie takie same geny, więc twoje poczucie humoru w końcu będzie zrozumiane. Dziękujemy, że sobie nas wybrałaś maluchu".
Pod zdjęciem, które szybko zebrało trzy razy więcej polubień niż inne fotografie dodawane przez Siwiec, natychmiast posypały się komentarze. O dziwo... same pozytywne.
Siwiec odkładała macierzyństwo na później
Modelka od lat mówiła, że chce być mamą, ale wciąż coś stało jej na drodze do spełnienia marzenia o maluszku. A to musiała podreperować zdrowie, a to skupić się na karierze. Teraz, gdy Mia jest na świecie, świetnie łączy macierzyństwo z pracą. Można? Można.
Starsze rodzeństwo
Zanim Natalia została mamą, była macochą. Jej partner ma syna z poprzedniego związku. Mateusz Raduszewski to już nastolatek, ale, jak widać, pomiędzy bratem a siostrą zawiązała się silna więź. Dumny tata, Mariusz Raduszewski, zdjęcie rodzeństwa pokazał na swoim instagramowym profilu.
Zakochana mama
Siwiec urodziła swojego Bibisia, jak mówi na córeczkę, w sierpniu. I chodź maleństwo natychmiast pokochała, to postanowiła nie zniknąć z show-biznesu. Szybko wróciła na salony i do udziału w kolejnych sesjach zdjęciowych.
Pochwały i krytyka
Niektórzy krytykują ją za zdjęcia zbyt epatujące nagością, rozebrane, w bieliźnie, inni podziwiają za doskonałe ciało, które nie nosi nawet śladu niedawnej ciąży. Siwiec wydaje się nie przejmować niepochlebnymi komentarzami i robi swoje. Słusznie?