Nawet niania rodziny królewskiej nie ma już żadnych tajemnic. Media wciąż ujawniają kolejne
Maria Borrallo wychowuje przyszłych królów
Brytyjskie tabloidy już plotkują, że księżna Kate jest w czwartej ciąży. Brzmi to absurdalnie, bo Kate widziana była od czasu ostatniego porodu tylko dwa razy. Mimo to już pisze się, że niania jej dzieci – Maria Borrallo - będzie miała jeszcze więcej pracy.
Wypatrzona na zdjęciach
Brytyjskie media przyzwyczaiły nas, że każde zdjęcie zrobione przez paparazzi rodzinie królewskiej jest materiałem na sensację. Ostatnio uchwycono krótki moment, gdy Camilla i książę Karol pakują się na kolejną podróż. Dziadkom pod pałacem Kensington machała wnuczka – Charlotte. Uwagę zwróciła jednak nie tyle księżniczka, co niania, która jej towarzyszyła. Maria Borrallo fascynuje bowiem dziennikarzy od kilku lat. Dlaczego? Trudno się nawet dziwić. Jest nianią – być może – przyszłych królów. Do tego ma wyjątkową przeszłość, której nie może już nawet ukryć.
Komandos z butelką mleka
Maria Teresa Turrion Borrallo – tak dokładnie się nazywa – została zatrudniona przez Williama i Kate jako niania w 2014 r. Studiowała wcześniej w Norland College, który od lat szkoli pedagogów i opiekunów. Jak donosił ostatnio "Cosmopolitan", Borrallo uczyła się tam nie tylko o tym, jak prawidłowo opiekować się dziećmi, ale też jak je bronić. Książęca niania przeszła szkolenie z samoobrony i ataków terrorystycznych. Umiejętności niani imponują. Maria doskonale wie, co zrobić w sytuacji, gdy będzie musiała uciekać samochodem razem z dziećmi; opanowała też prowadzenie pojazdu w ekstremalnych warunkach pogodowych. Co więcej, Maria doskonale wie, jak rozpoznać porywacza w tłumie i jakie informacje nie mogą wyciec do mediów społecznościowych. Przynajmniej w teorii.
Poświęciła się monarchii
Zanim Maria trafiła do pałacu Kensington, pracowała prawie dwie dekady w rodzinach brytyjskich arystokratów i milionerów. Ubiera się skromnie, jest cieniem Williama i Kate. Całe życie podporządkowała obcym dzieciom. Maria dorastała z trójką rodzeństwa w Madrycie. To była zamożna, katolicka rodzina. Znajomi Borrallo, do których dotarli brytyjscy dziennikarze, twierdzą, że jej życie przypominało zawsze życie świętego – ewentualnie zakonnicy. Byli przekonani, że Maria wstąpi do zakonu. Od zawsze chciała opiekować się dziećmi, ale cudzymi. Otwarcie opowiadała, że nie interesuje ją małżeństwo. – Miała niewielu przyjaciół, nie interesowała się chłopakami – opowiada jeden ze znajomych w rozmowie z "Express". W szkole miała nawet przydomek "Santa", czyli święta.
Czarny pas w taekwondo
Maria po ukończeniu studiów wyemigrowała do Wielkiej Brytanii. Trzy lata temu jej brat został księdzem, ona całkowicie poświęciła się rodzinie królewskiej. – Jestem dumna z córki, tyle mogę powiedzieć – przyznała w rozmowie z dziennikarzami mama Borrallo. Rzeczywiście, jest z czego być dumnym. Maria jest połączeniem Mary Poppins i komandosa. Ma czarny pas w taekwondo, znakomite CV. Jakiś czas temu media dotarły do informacji, że kobieta miała w przeszłości problemy z urzędem skarbowym. Podobno Borrallo dwukrotnie wpisano na czarną listę dłużników. W maju 2007 r. i lipcu 2008 r. nie zapłaciła podatku. Grożono jej wizytą komornika, ale ostatecznie spłaciła zaległości.
Jest najbliżej królewskiej rodziny
Trudno się dziwić, że Borrallo budzi takie zainteresowanie dziennikarzy, że nawet jedno najmniejsze zdjęcie od razu trafia do gazet i na portale. Mówi się, że nianie wykształcone w Norland zarabiają średnio nawet 75 tys. funtów rocznie. Dołóżmy do tego sam fakt, że Maria opiekuje się małymi ulubieńcami połowy tego świata i mamy postać godną niejednej książki.