Nie tylko Wielka Brytania może pochwalić się dziećmi na królewskim dworze. Poznajcie inne royal babies
Holandia
Najbardziej znane royal babies to oczywiście George, Charlotte i Louis. Jednak inne królestwa również mogą pochwalić się maluchami na swoich dworach.
Warto zainteresować się choćby trzema siostrami z Holandii. Amalia, Aleksja i Ariadna to córki królewskiej pary – Wilhelma Aleksandra i Maksymy. Narodziny każdej z dziewczynek anonsowano dosyć głośno i wyraźnie, bo wiadomością o ich przyjściu na świat były wystrzały 101 salw armatnich w Hadze i Amsterdamie, a także na dwóch podległych Holandii wyspach – Arubie oraz Curaçao.
Dziewczynki weszły już w wiek nastoletni. Najstarsza ma 15 lat, najmłodsza 11. Każda z nich mówi biegle w aż czterech językach. Wszystkie kochają też jazdę konną.
Norwegia
Również Norwegia może pochwalić się swoimi małymi ulubieńcami. Ingrid Aleksandra i Sverre Magnus, dzieci księcia Haakona oraz księżnej Mette-Marit, mają sporo wspólnego z angielskim dworem. W końcu są potomkami brytyjskiej królowej Wiktorii. Są też ulubieńcami Kate i Williama, którzy poznali ich w czasie wizyty w Norwegii. Krążą nawet plotki, że polubili ich najbardziej ze wszystkich swoich dalekich krewnych.
Hiszpania
Kiedy z hiszpańskiego tronu ustąpił król Jan Karol I, władzę objął jego syn – Filip VI. Tym samym córki nowego króla stały się dziećmi królewskimi w każdym tego słowa znaczeniu. 13-letnia Eleonora i 11-letnia Zofia to dziewczynki naprawdę urodziwe, co tym bardziej ściąga na nie uwagę całego kraju. Choć może nie są tak popularne jak George, Charlotte i Louis, to jednak sporo je z nimi łączy. Cała piątka ochrzczona została wodą pochodzącą z rzeki Jordan.
O narodzinach księżniczek media zostały poinformowane w sposób dosyć nowoczesny – poprzez SMS-a.
Japonia
Dziećmi w rodzinie królewskiej mogą pochwalić się też Japończycy. Jednak w Kraju Kwitnącej Wiśni nie obyło się bez kontrowersji. Przez 40 lat nie przyszedł bowiem na świat ani jeden męski członek rodziny królewskiej. Tron miała więc objąć w przyszłości Aiko – wnuczka cesarza Akihito. Wyrządziło to wiele szkód, gdyż mama księżniczki przeszła załamanie nerwowe, gdy bezustannie musiała tłumaczyć się z braku męskiego potomka.
I choć według przeprowadzonych badań publicznych, społeczeństwo nie miałoby nic przeciwko, gdyby Aiko objęła władzę, to jednak prace rządu nad prawem do sukcesji zakończyły się dosyć szybko. W 2006 roku obwieszczono przyjście na świat Hisahito – chłopca, na którym już od dnia narodzin ciąży ogromna presja. W końcu chłopiec może w przyszłości władać całą Japonią.
Bhutan
Królewskim maluchem może pochwalić się też Bhutan, gdzie na tronie zasiada Jigme Khesar Namgyel Wangchuck. Kiedy objął on władzę, tchnął w ten niewielki kraj drugie życie. Nazwano go "księciem z bajki", który otworzył państwo na świat, zmodernizował je, zerwał z autorytarnymi rządami. Choć zdobył uwielbienie poddanych, to do szczęścia brakowało mu tylko potomka, który kiedyś zająłby jego miejsce. Wielka radość przyszła w 2016 roku, kiedy na świecie pojawił Jigme Namgyel Wangchuck. Z tej okazji Bhutańczycy zasadzili 108 tys. drzew, które mają chronić chłopca przed złem.
Szwecja
Norwegia nie jest jedynym skandynawskim krajem, który może pochwalić się royal babies. Ulubieńcami Szwedów są Stella i Oskar – dzieci księżnej Wiktorii. Ojciec maluchów to mąż Wiktorii, były instruktor fitnessu – Daniel Westling. Związek ten początkowo nie był dobrze przyjęty. Można nawet powiedzieć, że wywołał ogromny skandal. Uważano go bowiem za mezalians. Dlatego też, zanim doszło do ślubu, Daniel musiał nauczyć się języków obcych i przejść szkolenia z etykiety dworskiej.