Niezwykła relacja Kingi Rusin z Danutą Rinn. Niewiele osób o niej wiedziało
[GALERIA]
Nazwisko Kingi Rusin ostatnimi czasy było odmieniane przez wszystkie przypadki. Jednak medialna wojna z Małgorzatą Rozenek-Majdnan przyćmiła ważny fakt z jej życia. Okazuje się, że dziennikarka była bardzo blisko z Danutą Rinn. Łączyło je coś więcej, niż zwykła przyjaźń.
Ulubienica
Maria Rusin, mama Kingi, poznała Danutę Rinn w latach 60. i szybko się z nią zaprzyjaźniła. Kiedy urodziła córkę, od razu zaproponowała piosenkarce, by została chrzestną. Ta, bez problemu się zgodziła. Artystka nie miała dzieci, dlatego mała Kinga była oczkiem w jej głowie.
Trudne życie
Dodatkowo Rinn nie miała zbyt udanego życia osobistego. Jej małżeństwa z Andrzejem Rynduchem i piosenkarzem Bogdanem Czyżewskim zakończyły się rozwodami. Dlatego obecność Kingi wypełniała jej pustkę. Niestety, piosenkarka zmagała się też z wieloma problemami zdrowotnymi, w tym z otyłością i cukrzycą.
- Całe życie walczyła z kompleksem, którym była nadwaga. Zrobiła z tego wielki atut, śpiewała "Kto ma tyle wdzięku, co ja" czy "Gdzie ci mężczyźni?". Pamiętam dobrze rozmowy z ciocią. Wszyscy uważali, że to nie jest dla niej problem, bo przecież potrafiła się z tego śmiać. A ja wiedziałam, że był... – powiedziała Kinga Rusin w rozmowie z "Rewią".
Godne zastępstwo
Kiedy jej chrzestna zmarła 12 lat temu, dziennikarka bardzo przeżyła jej śmierć. Niedawno w "Dzień dobry TVN" Rusin porównała piosenkarkę do Dominiki Gwit, która podobnie jak Danuta Rinn zrobiła atut ze swojej nadwagi.
- Miałam to szczęście w swoim życiu, że moją matką chrzestną była Danusia Rinn. I zastanawiam się, kto w polskim życiu publicznym zastąpił Danutę Rinn, która całe życie walczyła ze swoim ogromnym kompleksem, którym była nadwaga. Zrobiła z tego wielki atut, śpiewała "Kto ma tyle wdzięku co ja" i uwodziła tak naprawdę tym swoim największym kompleksem - mówiła Rusin.