[GALERIA]
Kiedy na początku września policja zatrzymała nowego partnera Dody, Emila S., w mediach zawrzało. Producent filmowy usłyszał zarzut podżegania do popełnienia przestępstwa. Okazało się, że gangsterzy, którzy odwiedzili Emila Haidara, byłego narzeczonego Rabczewskiej, żądali od niego miliona złotych. Trzeba przyznać, że niektóre fragmenty rozmowy mrożą krew w żyłach.
Zemsta będzie słodka
O sprawie było już głośno kilka miesięcy temu. Podobno Doda i Emil S. mieli zastraszyć Emila Haidara, który z byłą narzeczoną jest na wojennej ścieżce. Z informacji, które pojawiały się w mediach wynikało, że wynajęci mężczyźni chcieli od niego wyłudzić milion złotych. Podobno kartą przetargową miały być kompromitujące materiały, które mogą ujrzeć światło dzienne. Choć sprawa przycichła, a Emil S. został szybko wypuszczony na wolność, Haidar nie daje za wygraną.
Wpływowi znajomi
Biznesmen podobno ma twarde dowody na to, że Doda z nowym partnerem chcą mu zaszkodzić. Fragmenty nagrań, które opublikował "Super Express" zdają się potwierdzać wersję Haidara.
- Na pewno jest tak, że panu grozi bardzo duże niebezpieczeństwo. Kobieta, która jest zdesperowana, posiada materiały na pana, jest nieobliczalna. Potrafi zniszczyć. Ona nie cofnie się przed niczym. Zniszczy pana ojca, zniszczy pana rodzinę, po co? Poprzez to, że jest medialna, że zadzwoni tu, zadzwoni do prezesa i usłyszy: "Tak, tak, pani Dorotko, wszystko będzie zrobione" - słychać na nagraniu.
Wszystko przez furię Rabczewskiej?
Dalej mężczyźni dodają, że sprawa zostanie rozwiązana, kiedy Haidar wpłaci milion złotych. Emil w odpowiedzi dał im do zrozumienia, że oczekuje jedynie, że Doda pokryje koszta naprawy Bentleya, którego porysowała swojemu byłemu narzeczonemu.
- Ja chciałem tylko, żeby naprawiła mi samochód, który mi porysowała i żeby mnie przeprosiła. To był jedyny mój warunek na to, żeby się rozstać normalnie, a sam pan widzi, gdzie to zaszło - mówił na nagraniu biznesmen.
A miało być tak pięknie
Nagrania trafiły do prokuratury, która bada sprawę. Wiele wskazuje na to, że to dopiero początek niekończącej się batalii sądowej na linii pomiędzy Haidarem i Rabczewską.