Obrzydliwe słowa pod adresem aktorki. Mel Gibson znów oskarżany o antysemityzm
Winona Ryder przytoczyła słowa, jakie miała usłyszeć od Mela Gibsona. Oburzeni internauci pytają, jak taka osoba może wciąż egzystować w Hollywood.
W najnowszym wydaniu "The Sunday Times" ukazał się wywiad z Winoną Ryder. W rozmowie z tygodnikiem aktorka zdradziła m.in., jak się czuje, zbliżając się do pięćdziesiątki i że tęskni za Keanu Reevesem.
Ale w rozmowie z Laurą Atkinson gwiazda "Draculi" i "Stranger Things", która jest Żydówką, opowiedziała też o swoim dziedzictwie kulturowym i przejawach antysemityzmu, z którym spotykała się w swojej karierze.
Przy okazji przytoczyła pewne zdarzenie, do jakiego miało dojść 10 lat temu. Ryder była na imprezie razem ze swoim przyjacielem. Jedną z osób, z którą rozmawiali, był popalający cygaro Mel Gibson.
Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
Kiedy aktor zorientował się, że towarzysz aktorki jest gejem, spytał się go: "Chwila, czy to znaczy, że złapałem AIDS?".
- Następnie w rozmowie padło coś o Żydach i wtedy zagaił: "A ty uciekłaś z pieca, prawda" (w org. Gibson użył idiomu "oven dodger", co jest obraźliwym określeniem na ludzi pochodzenia żydowskiego – przyp. red.) – wspomina Winona.
Gibson miał podobno przeprosić, ale jak wiadomo - niesmak pozostał.
Jak łatwo się domyślić, na Twitterze zawrzało. Komentujący zastanawiają się, jak to możliwe, że Gibsonowi, któremu od dawna zarzuca się antysemityzm, pozwolono wrócić do Hollywood i kręcić filmy.
Przypomnijmy, że w 2006 r. Gibson został zatrzymany za jazdę pod wpływem. Na nagraniu z policyjnej interwencji słychać, jak wykrzykuje "Pier…ni Żydzi!". Do tego doszły oskarżenia o znęcanie się nad jego ówczesną partnerką, a w konsekwencji zakaz zbliżania się, rozwód i wypłacenie na rzecz byłej żony 400 mln dol.
Po tym aktor stał się w Hollywood persona non grata, wrócił dopiero po 10 latach egzystowania na marginesie show-biznesu.
Wśród komentarzy po najnowszym wywiadzie z aktorką, w których internauci nazywają Gibsona "damskim bokserem", "śmieciem" i "antysemitą", pojawił się też wpis dziennikarki Hanny Flint. Przypomniała ona, że Ryder opisywała przytoczoną sytuację już 10 lat temu na łamach "Guardiana" i "nikogo to nie obchodziło".
Trwa ładowanie wpisu: twitter