Ojciec Frytki zginął w tajemniczych okolicznościach. Jego matka nie wierzy w samobójstwo
Ojciec Frytki z "Big Brothera" zmarł na skutek rany zadanej nożem, którym dźgnął się sam gdy przebywał w domu Karoliny Wajdy. Jego matka nie wierzy w tę wersję wydarzeń.
Bartłomiej Frykowski, ojciec Frytki z "Big Brothera", zmarł 7 czerwca 1999 roku. Był operatorem filmowym, który pracował przy takich produkcjach jak "Uprowadzenie Agaty" czy "Pan Tadeusz". W tragiczną noc przebywał w domu Karoliny Wajdy – córki Andrzeja Wajdy. W posiadłości przebywała wtedy zarówno właścicielka, jak i jej przyjaciółka Katarzyna Z.
Zobacz także: Maja Frykowska nawróciła się. Opowiedziała o tym przed naszą kamerą
Według zeznań Karoliny Wajdy, Frykowski był bardzo pijany i chwiał się na nogach. W pewnym momencie chwycił nóż, skierował go ostrzem w stronę swojego brzucha i powiedział do innej: - Ja ci pokażę mój świat, którego ty nie widzisz – po czym dźgnął się w brzuch.
Kobiety wezwały pogotowie i policję. Gdy służby przyjechały na miejsce, okazało się, że kuchnia jest już posprzątana, a nóż umyty. Frykowski zmarł w szpitalu w Wyszkowie jeszcze przed operacją.
Sprawa została szybko zamknięta, a śledczy przyjęli wersję z samobójstwem. Jednak o tym wieczorze krążyły legendy. Córka zmarłego zapowiadała kiedyś, że nie spocznie, póki nie wyjaśni śmierci ojca. Ale dziś twierdzi, że temat jest dla niej zamknięty.
Pozostała jednak matka Frykowskiego Ewa Morelle, która nie chce sprawy zostawić. Była oburzona szybkim zamknięciem śledztwa. Po czterech miesiącach nie wyjaśniono wszystkich okoliczności. Popełniono też wiele błędów.
- Pracuję nad książką, w której zamierzam opisać życie swojego starszego syna – zdradziła "Super Expressowi" Ewa Morelle. Być może w książce przedstawi inną wersję wydarzeń z dramatycznej nocy.