Ojciec Żmudy-Trzebiatowskiej urządził sobie pijacki rajd!
None
Andrzej Żmuda-Trzebiatowski
Znamy nowe fakty w sprawie kolizji spowodowanej przez Andrzeja Żmudę-Trzebiatowskiego, wójta gminy Przechlewo.
Okazuje się, że gdyby nie refleks innego użytkownika drogi, mogło dojść do tragedii. Prowadzony przez ojca Marty Żmudy-Trzebiatowskiej samochód pędził prosto na nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd.
Wiadomo już, że wójt prowadził pod wpływem alkoholu, próbował także przekupić poszkodowanych, byleby tylko nie wzywali policji.
Marta Żmuda-Trzebiatowska
22-letni Piotr wracał ze swoją dziewczyną znad jeziora nieopodal miejscowości Klęśnik (woj. pomorskie). Wybrali polną drogę na skróty. Po przejechaniu zaledwie 200 m na ich drodze pojawił się rozpędzony srebrno-szary Volkswagen Polo, jechał wprost na nich. Gdyby nie błyskawiczna reakcja młodego kierowcy, który w ostatniej chwili odbił w prawo w krzaki doszłoby do zderzenia czołowego - czytamy w "Fakcie".
Marta Żmuda-Trzebiatowska, Andrzej Żmuda-Trzebiatowski
Gdybym nie skręcił w krzaki w ostatniej chwili mogłoby dojść do prawdziwej tragedii - powiedział roztrzęsionym głosem 22-latek.
Kiedy Trzebiatowski wysiadł z samochodu, wyraźnie się zataczał i bełkotał. Nie dał także przebadać się alkomatem. Dopiero po badaniu przeprowadzonym w laboratorium wyszło na jaw, że trzy godziny po zdarzeniu miał aż 1,8 promila alkoholu we krwi.
Marta Żmuda-Trzebiatowska z rodzicami, Adam Król
Co więcej, jeszcze na miejscu kolizji Żmuda-Trzebiatowski próbował przekupić drugiego kierowcę, proponując mu, że odkupi od niego uszkodzony samochód za 15 tysięcy złotych.
Negocjacje nie doszły do skutku. Kiedy tylko nadarzyła się okazja wójt zaczął uciekać swoim autem. Na szczęście na miejscu byli już teściowe Piotra, którzy udaremnili ucieczkę zalanego w sztok włodarza gminy. W międzyczasie pojawili się stróże prawa - czytamy w "Fakcie".
Andrzej Żmuda-Trzebiatowski
Na widok policji wójt kucnął i schował się w pokrzywach, chyba myślał, że go nie zobaczą - zdradził pan Piotr.
Trzeba przyznać, że wójt był zdesperowany, by cała sprawa się nie wydała. W końcu przyniósł wstyd nie tylko sobie, ale i rodzinie oraz całej gminie. Ciekawe, czy odpowie za swój występek?