Okazał się niestabilny emocjonalnie? Jarosław Kret nie potrafi zbudować trwałego związku
[GALERIA]
Rozstanie Beaty Tadli i Jarosława Kreta od kilku dni jest tematem numer jeden w plotkarskich mediach. Kłótnie, łzy i unikanie płacenia kredytu. Powoli poznajemy nieznane oblicze Jarosława Kreta. Nie wszyscy będą zadowoleni.
Wszystko na jej głowie
- Przez ostatnie miesiące Jarek znikał bez słowa wielokrotnie. Nie odzywał się, nie interesował Beatą, domem. Zostawiał ją ze wszystkimi obowiązkami, rachunkami, całą codziennością. Na jej głowie już od dawna jest kredyt na dom. Przecież obiecywał jej ślub! - powiedział "Super Expressowi" znajomy Tadli.
Nie chciał stworzyć rodziny?
Pogodynek zwodził dziennikarkę i obiecywał jej, że spędzą ze sobą resztę życia. Niestety, prawda okazała się zgoła inna. Od dłuższego czasu nie był zainteresowany życiem rodzinnym.
- Stworzyła mu dom, zapewniła wsparcie i wierzyła, że dla niej się zmieni, ale zgotował jej piekło. Wybuchy niekontrolowanego gniewu, brak czułości, ucieczki, obrażanie jej i jej bliskich stało się nie do zniesienia. Beata robiła dobrą minę do złej gry, wszystko wybaczała, ale on wciąż przesuwał granice. Wyobraźcie sobie, że zostawił ją samą na święta i nowy rok - dodał znajomy Beaty w rozmowie z tabloidem.
Chciał mieć ją na wyłączność
Jak się okazuje, Jarek jest również zazdrosny o dobre relacje Beaty z Jej synem. Podobnie było z jego ostatnią partnerką.
- Tak samo jak kiedyś nie pojmował relacji Agaty Młynarskiej z jej dziećmi. Kłócił się z Jankiem, chciał mieć Beatę na własność, podporządkować ją. A ona naprawdę się w nim zakochała, dlatego długo znosiła te fochy. Ale teraz ma już dość. Zniknął na dwa tygodnie, a potem ogłosił w mediach, że mają osobne życia. Zranił ją do żywego - czytamy w "Super Expressie".