Ola Kowalska szczerze o ojcu: "Ten koleś się nie starał"
GALERIA
Kasia Kowalska po raz pierwszy pojawiła się z Olą na okładce "Vivy!" 21 lat temu. Tuż po narodzinach córki. Teraz przyszedł czas na kolejną odsłonę i szczery wywiad. Wokalistka opowiedziała m.in. o samotnym macierzyństwie i relacjach z dzieckiem.
ZOBACZ TAKŻE: Wojna Kowalskiej i Yoriadisa: "Twierdzi, że przez lata próbował utrzymać kontakt z córką"
Ciężki poród
Piosenkarka wyznała, że początki macierzyństwa nie należały do najłatwiejszych. Kowalska została mamą w wieku 24 lat.
- O drugiej w nocy pielęgniarka zaczęła krzyczeć, że nie słyszy tętna Oli. Rzucili mnie na łóżko i biegiem na salę operacyjną. Pamiętam dygot, wydawało mi się, że jest zimno, a to był strach. Zrobili mi cesarskie cięcie. Ola była zatruta wodami płodowymi , musieli przywracać ją do życia. Powiodło się za czwartą próbą - wspomina w "Vivie!" Kowalska.
Relacje z ojcem
Ola Kowalska opowiedziała też o trudnych relacjach z ojcem, Kostkiem Jordanisem.
- Podobno, gdy byłam mała, odwiedzał mnie u dziadków. Potem przestał. Nigdy za nim nie tęskniłam. Nigdy nie czułam potrzeby bycia z nim. Mama powiedziała jasno, że jeżeli chcę, mogę się z nim spotykać. Spróbowałam raz. Uciekłam po trzech minutach. [...] To jest koleś, który się nie starał. Nie dostałam od niego nawet kartki z życzeniami. Nie dostałam nic - wyjawiła Ola.
Nigdy nie miała ojca
Ola Kowalska przyznała też, że nigdy nie tęskniła za ojcem. To dziadek, ojciec mamy, zastępował jej tatę. Kasia Kowalska przyznała, że długo nie mogła pogodzić się z tym, że muzyk nie utrzymuje kontaktu z córką.
Podróże
Na Kasię Kowalską duży wpływ miały podróże. To dzięki nim zmieniła się na lepsze. Przynajmniej sama tak twierdzi. W rozmowie z "Vivą" artystka przyznała również, że w dzieciństwie rozpieszczała córkę.
Miłość
Ola mieszka aktualnie w Londynie, gdzie studiuje. Ma też chłopaka o imieniu Ziggy.
- Zobaczyłam go na korytarzu w akademiku. Nikogo nie znałam, noc zapowiadała się źle, szykowało się granie w karty, nuda. Krzyknęłam: "Ale masz super włosy". Zaczęlismy gadać, miał taką samą bluzę jak ja, a w dodatku na imię Aleksander. Ja jestem Aleksandra, a on został Ziggy - wyznała.