Olga Frycz o matkach wcześniaków. Bardzo im współczuje
Kilka dni temu Olga Frycz zaskoczyła swoich fanów informacją, że po raz drugi zostanie mamą. Niedawno w rozmowie z fanami przyznała jednak, że nie jest obecnie w związku. Olga Frycz wychowuje już samotnie niespełna 3-letnią Helenkę. Jak sama przyznała na Instagramie, nie obawia się wcale samodzielnego macierzyństwa. "Mam wprawę i mocny charakter i był to mój własny, świadomy wybór" – napisała w jednym z ostatnich postów. Jak dodała, jest szczęśliwa i oczekuje teraz swojej drugiej córki, którą nazwała już Zosia.
Olga Frycz o matkach wcześniaków. Bardzo im współczuje
Kilka dni temu Olga Frycz zaskoczyła swoich fanów informacją o tym, że po raz drugi zostanie mamą. Niedawno przyznała jednak, że nie jest obecnie w związku. Olga Frycz wychowuje już samotnie niespełna 3-letnią Helenkę. Jak napisała na Instagramie, nie obawia się wcale samodzielnego macierzyństwa. "Mam wprawę i mocny charakter i był to mój własny, świadomy wybór" – czytamy w jednym z jej ostatnich postów. Jak dodała, jest szczęśliwa i oczekuje teraz swojej drugiej córki, którą nazwała Zosia.
Aktorka w swojej relacji na InstaStories ponownie odniosła się do macierzyństwa, ale tym razem opowiedziała nie o własnych doświadczeniach, a koleżanki, która jest świeżo upieczoną matką dwójki wcześniaków. Okazuje się, że los takich osób w dobie pandemii jest trudny.
Współczucie dla matek wcześniaków
Frycz wyjawiła, że jej koleżanka może odwiedzać swoje dzieci tylko dwa razy w tygodniu, a czas wizyty jest bardzo krótki. – Jestem w szoku. Rozmawiałam właśnie z moją koleżanką, która urodziła wcześniaczki w Krakowie i powiedziała mi, że może odwiedzać swoje dzieci dwa razy w tygodniu w szpitalu, z czego na jedno dziecko ma 45 minut w ciągu dnia. Przez to, że ma dwójkę, to ma 90 min, ale to jest cały czas dwa razy w tygodniu, czyli ona nie może być przy swoich dzieciach cały czas – powiedziała aktorka.
Frycz przyznała, że gdyby znalazła się w podobnej sytuacji, to ciężko byłoby jej ją znieść. Nie kryje zdziwienia, że tak to wszystko wygląda.
- To jest dla mnie po prostu zupełnie niezrozumiałe. Mi by chyba serce... Podziwiam wszystkie mamy wcześniaków. Rozumiem, że moja koleżanka nie jest jedyną kobietą, która jest w takiej sytuacji. Dziewczyny, podziwiam was i bardzo wam współczuję. Mam nadzieję, że jeśli będziemy o tym mówić i nagłaśniać tę sprawę, akurat teraz ja o tym powiedziałam, to może zaczną wprowadzać poluzowania, żeby mama czy ogólnie rodzice, mogli być w szpitalu przy dziecku cały czas – stwierdziła.