Olgierd Łukaszewicz niepokoi się posunięciami władzy. "Lada moment na moich spotkaniach będą tajniacy"
Słynny aktor angażuje się politycznie i jeździ po kraju ze swoimi wykładami o Unii Europejskiej. W trakcie spotkań zdarzają się incydenty, których nie brał pod uwagę.
Olgierd Łukaszewicz podjął jakiś czas temu inicjatywę społeczną i założył fundację "My obywatele Unii". Aktor znany z takich filmów jak "Kingsajz", "Seksmisja" rozpoczął tournee po polskich miastach. Na spotkaniach z ludźmi opowiada o roli jaką pełni Unia Europejska w życiu publicznym, komentuje też bieżące wydarzenia polityczne w kraju.
- Zawsze występuję w roli agitatora, który uwrażliwia słuchaczy na to, co się dzieje. Przekonuję ich, że jeśli nie zajmiemy obywatelskiej postawy wobec Unii Europejskiej, to może nam ona uciec - mówił aktor w rozmowie z serwisem gazeta.pl.
Okazuje się, że niektóre spotkania organizowane przez Łukaszewicza budzą niepokój władzy.
- Po wykładzie w Kędzierzynie Koźlu do organizatorów związanych z KOD-em zawitała policja. Pytano, o czym mówiłem. Myślę, że lada moment na moich spotkaniach będą tajniacy, którzy zrelacjonują później władzy, co się na nich działo - wyznał artysta.
Wystąpienia aktora budzą ambiwalentne odczucia. Niektórzy oczekują, że będzie on mówił o swojej działalności artystycznej i pominie kwestie polityczne.
- Są środowiska, które oczekują już na początku komentarza do aktualnej sytuacji politycznej w kraju. Z kolei czasem organizatorzy proszą: "Niech pan zostawi tę Unię na koniec. Proszę zacząć od mówienia o aktorstwie" - dodał w wywiadzie.
Olgierd Łukaszewicz odwiedził już ze swoimi wykładami 24 miasta. Myślicie, że jego inicjatywa okaże się skuteczna?