One nie miały oporów przed rozbieranymi zdjęciami!
Tylko w WP rozmawiamy z polskimi gwiazdami o ich nagich sesjach
Czasopisma dla mężczyzn są obecne na polskim rynku od ponad dwudziestu lat. Prym w rozbieraniu znanych Polek wiodą dwa tytuły: "Playboy" i "CKM". Magazyny na przestrzeni wielu lat pokazały większość polskich gwiazd w zmysłowych i nagich sesjach. Niektóre celebrytki pozowały wielokrotnie i propozycję redaktorów naczelnych przyjmowały z ogromną radością. Inne kobiety przez lata były nieuchwytne, a "praca nad nimi" wymagała licznych kompromisów. Całkiem niedawno amerykański "Playboy" zrezygnował z nagich zdjęć. Czy to dobry ruch? Czy niebawem zmiany dotkną również polską edycję?
Specjalnie dla WP, Katarzyna Glinka, Grażyna Wolszczak, Joanna Majstrak, Katarzyna Sowińska i Sylwia Nowak podzieliły się wspomnieniami ze swoich sesji. Zobaczcie, która gwiazda uważa swoją sesję za absolutny banał, a która rozebrałaby się po raz kolejny!
Owoc zakazany?
Grażyna Wolszczak
Aktorka zawsze traktowała swoje ciało jako narzędzie pracy i propozycja sesji w "CKM" była dla niej niewątpliwie kusząca. - Nigdy wcześniej ani nigdy potem nie miałam sesji rozbieranej, więc kusiło mnie, żeby zobaczyć jak będzie. Jestem aktorką, a ciało aktora jest jego instrumentem, narzędziem pracy - powiedziała w rozmowie z WP.
Artystka nie miała większego problemu z tym, żeby zapozować nago w magazynie. Dla Grażyny Wolszczak bardziej krępujące są sceny rozbierane w teatrze. - Miałabym większy problem, żeby rozebrać się w teatrze, gdzie kontakt z widzem jest bardziej bezpośredni. Natomiast pozowanie, sesja zdjęciowa to czysta kreacja. Pracuje nad nią sztab ludzi, którzy dbają o to, żeby efekt końcowy był jak najlepszy. No i autoryzacja na końcu jest zawsze moja.
Wolszczak nie wspomina swojej sesji zbyt dobrze. Efekt końcowy znacznie odbiegał od pierwotnych założeń.
- Pierwotny pomysł był inny - ciekawy, tymczasem efekt końcowy był przeraźliwie banalny. Wyszła sesja typowa dla magazynu CKM, a nie o to chodziło. Pomysł nawiązywał do premiery filmu "Wiedźmin", tak więc czarowanie i magia miały być głównym tematem zdjęć. Jedna stylizacja była afrykańska, druga hinduska, było tam naprawdę kilka interesujących ujęć tematu, które miały tworzyć spójną opowieść. Tymczasem redakcja odrzuciła wszystkie pozostałe stylizacje i zostawiła tę współczesną, lateksową, czyli wyszedł straszny banał. Byłam bardzo rozczarowana. - powiedziała Wolszczak w rozmowie z nami.
Artystka twierdzi, że zaspokoiła swoją ciekawość i dzisiaj nie wzięłaby już udziału w takiej sesji. Co sądzicie o zdjęciach gwiazdy serialu "Na Wspólnej"?
Katarzyna Glinka
Katarzyna Glinka jest jedną z nielicznych gwiazd, której zmiany w amerykańskim "Playboyu" wyszły na dobre. Artystka rozebrała się dla magazynu w listopadzie 2016 roku. Natomiast przez kilka lat otrzymywała propozycje, które konsekwentnie odrzucała. Co przekonało gwiazdę "Barw szczęścia" do wzięcia udziału w sesji?
- Pierwsze propozycje pojawiły się już siedem, osiem lat temu. Jak widać, długo się opierałam. Zawsze uważałam, że pozowanie do "Playboya" nie jest dla mnie, sądziłam, że się nie nadaję. Nie miałam nic przeciwko temu, że moje koleżanki pozują, bo uważam, że są to piękne i bardzo artystyczne zdjęcia. Twierdziłam, że nie potrzebuję aktów i nie potrzebuję dzielić się takimi zdjęciami z resztą świata. Przez lata nie mogłam się na to zdecydować, zawsze rozmawialiśmy bardzo miło (z redakcją "Playboya" - przyp. red.) i za każdym razem przekonywałam naczelnego, żeby zrobić sesję nie do końca pokazującą nagość. Miło się do siebie uśmiechaliśmy, ale nigdy nie było zgody. Kilka miesięcy temu dostałam telefon, że jest możliwość zrobienia artystycznej sesji, z niedopowiedzeniami, pobudzającej zmysły i wyobraźnię. Oczywiście nie zastanawiałam się w ogóle i zrobiliśmy tę sesję. - powiedziała aktorka Wirtualnej Polsce.
Artystka była zadowolona z samej sesji, jednak gdyby miała wpływ na jej ponowny przebieg, zmieniłaby w niej wszystko._ - Pod tym względem zazwyczaj mam milion pomysłów i niestety, jak milion Polaków mam tę cechę, że zazwyczaj jestem niezadowolona z efektów końcowych. Dzisiaj zrobiłabym sesję w zupełnie innym stylu i inaczej bym do tego podeszła._ - zdradziła w rozmowie z nami.
Katarzyna Sowińska
Propozycja sesji była dla Katarzyny Sowińskiej sporym zaskoczeniem. Choć gwiazda telewizji zawsze zwracała uwagę na okładkę magazynu, to nie sądziła, że kiedykolwiek rozbierze się dla "Playboya". - Nigdy nie interesowało mnie, jak wyglądają sesje zdjęciowe dla "Playboya", ale zawsze przykuwały moją uwagę okładki tego magazynu, ponieważ przeważnie były one firmowane głośnym nazwiskiem gwiazdy światowego formatu. Kiedy otrzymałam telefon z redakcji "Playboya" i padła propozycja, żebym wzięła udział w sesji dla tego magazynu, to nie wiedziałam za bardzo co powiedzieć - zdradziła w rozmowie z WP.
Choć była pozytywnie zaskoczona, nie wiedziała, jaką ma podjąć decyzję. Jak się okazało, Sowińska była tak bardzo zadowolona z efektu końcowego, że kilka miesięcy po pierwszej sesji rozebrała się ponownie dla "Playboya". - Byłam bardzo zaskoczona, ponieważ nie byłam gotowa na taką propozycję i muszę przyznać, że nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Byłam mile zaskoczona, ale też zawstydzona. Ja mam zrobić okładkę dla "Playboya"? Po kilku miesiącach byłam już po pierwszej sesji zdjęciowej, która sprzedała się w bardzo dużym nakładzie i dosłownie kilka miesięcy później stałam przed obiektywem aparatu ponownie, robiąc kolejną okładkę tego magazynu - powiedziała Katarzyna Sowińska.
Plany i pomysł na pierwszą sesję zostały zmienione w ostatniej chwili. Zdjęcia pierwotnie miały się odbyć w Los Angeles. Ostatecznie sesja powstała w Warszawie. - Dziś mogę zdradzić małą tajemnicę, że plany pierwszej sesji zdjęciowej uległy zmianie w ostatnim momencie. Planowaliśmy zrobić moją pierwszą okładkę w Los Angeles lub Miami i zdjęcia miała zrobić Marlena Bielińska, której jestem absolutnym fanem. Czarno-biała sesja inspirowana starym Hollywood. Niestety nie doszło do tego wyjazdu, więc sesja zdjęciowa odbyła się w Warszawie, w studiu, gdzie została specjalnie zbudowana dżungla. Miałam stanąć przed obiektywem aparatu Tomka Drzewińskiego, tym razem z ponad trzymetrowym pytonem, którego nie byłam w stanie nawet podnieść - zdradziła w rozmowie WP.
Sowińska również drugą sesję wspomina dobrze, ale podobnie jak pozostałe gwiazdy, zmieniłaby w niej prawie wszystko. Celebrytka nie wyklucza, że w przyszłości weźmie udział w podobnych zdjęciach._ - Kolejna sesja zdjęciowa była spokojniejsza, bardzo teatralna, filmowa. Wspaniale wspominam prace na planie tej sesji, ale dziś, z perspektywy czasu, wybrałabym zupełnie inne zdjęcia. Minęło już 9 lat. Zmieniłam się i wciąż zmieniam, dojrzałam. _
Dzisiaj, gdyby dostała telefon z redakcji "Playboya" i miałaby ponownie zrobić zdjęcia dla tego magazynu, zgodziłaby się tylko pod jednym warunkiem - Sesja musiałaby być wykonana przez mojego ulubionego fotografa, którego prace bardzo cenię i zawsze podziwiam - Alexiego Lubomirskiego - powiedziała na koniec rozmowy Katarzyna Sowińska.
Sylwia Nowak
Gwiazda znana z serialu "Miłość na bogato" miała okazję pojawić się na okładce magazynu w grudniu 2013 roku. - W jakiś sposób było to dla mnie wyróżnienie - pojawić się jako "gwiazda" na okładce magazynu, który uznawany jest za prestiżowy na całym świecie. Jednak dziś wiem już, że nasza polska mentalność łatwo później przypisuje pewną, niepochlebną łatkę takiej osobie i szufladkuje w ramach, które często nie są prawdziwe, a tym bardziej łatwe do "odkręcenia" na dalszej drodze zawodowej. Zdecydowanie mogłam poczekać na taką sesję chwilę i zrobić ją jako miły dodatek do dalszej kariery, a nie jako jej początek - powiedziała w rozmowie z WP.
Większość kobiet traktuje rozbieraną sesję, jako jednorazową przygodę, a niekiedy spełnienie marzeń. Także Sylwia drugi raz nie zapozowałaby do takich zdjęć - Dziś już raczej nie wzięłabym udziału w takiej sesji. Wiem, że na tym etapie mojej drogi zawodowej, w której w końcu udaje mi się wypracować wizerunek zgodny z tym, jaka jestem naprawdę, byłoby to po prostu zbędne i zrujnowałoby trzyletnią, ciężką pracę - zdradziła w rozmowie z WP.
Nowak żałuje, że jako początkująca gwiazda nie miała wsparcia od bardziej doświadczonych osób.- Nie miałam wtedy dobrego doradcy wizerunkowego obok siebie, który podpowiedziałby mi, że to nie jest dobry moment na taką sesję. A o takich ludzi w naszym polskim show-biznesie dziś bardzo ciężko. Co do stylizacji - te zdjęcia nadal mi się bardzo podobają. Jest nagość, ale pokazana w subtelny, elegancki sposób.
- Gdybym miała kiedyś powtórzyć taką sesję, chciałabym żeby były to zdjęcia, które pokażą jeszcze mniej nagości - bo takie właśnie moim zdaniem najbardziej działają na naszą wyobraźnię - dodała na koniec.
Joanna Majstrak
Aktorka nie miała żadnych wątpliwości, że sesja dla "Playboya" była wyjątkowym doświadczeniem - Bardzo się ucieszyłam z propozycji sesji dla "Playboya". Zawsze mi się wydawało, że takie sesje są bardzo fajne, że dziewczyny są fajnie umalowane, uczesane, a same zdjęcia mają niezwykły klimat. Byłam bardzo mile zaskoczona i zgodziłam się od razu, bez żadnego zastanawiania się - powiedziała w rozmowie z WP.
Artystka była bardzo zadowolona ze zdjęć i ma nadzieję, że w przyszłości dojdzie do powtórzenia sesji – No ja mam nadzieję, że taka propozycja się jeszcze pojawi. Dla mnie była to bardzo fajna przygoda i doświadczenie - mam bardzo miłe wspomnienia. To byłoby coś bardzo fajnego, gdybym mogła to powtórzyć. Tak samo było dla sesji w magazynie "CKM". Tym bardziej, że jest to praktycznie ta sama redakcja, więc widziałam się tam z tymi samymi ludźmi, z którymi pracowałam przy zdjęciach dla "Playboya".
Joanna Majstrak to aktorka słynąca z prowokacji, dlatego nie była zadowolona z grzecznej okładki – Zmieniłabym okładkę w "CKM-ie". Bardzo długo prowadziliśmy rozmowy odnośnie zdjęcia, które się tam pojawi. Ostatecznie stanęło na tym, że znalazła się tam fotografia wybrana przez redaktora naczelnego – bardziej artystyczna. Ja byłam za okładką bardziej sexy - zdradziła w rozmowie z nami.
Majstrak jest negatywnie nastawiona do zmian w amerykańskim "Playboyu", który odchodzi od nagości. – Ta gazeta powstała po to, żeby cieszyć męskie, i nie tylko, oko – nagim, kobiecym ciałem - powiedziała gwiazda.
Artystka z wielką chęcią chciałaby zobaczyć męski odpowiednik "Playboya", w którym pojawiłyby się niegrzeczne zdjęcia polskich gwiazd _– Mam nadzieję, że sesja byłaby bardzo odważna, a nie tylko subtelna, w której byłoby widać tylko męskie pośladki _- dodała.
Renata Dancewicz
Biust, na którego widok płakał Marek Kondrat, a połowa facetów w naszym kraju przygryzała wargi, pojawił się na rozkładówce "Playboya" dwukrotnie. Sesje z aktorką uchodzą za jedne z najseksowniejszych w historii polskiej edycji magazynu. Artystce nagie pozowanie musiało wyjątkowo przypaść do gustu, ponieważ pozowała również dla magazynu "CKM".
Edyta Górniak
Piosenkarka ma w naszym kraju status artystki wyjątkowej, dlatego pojawienie się Górniak na okładce "Playboya" było sporym wydarzeniem. Magazyn wiedział, że sesja z udziałem takiej modelki jest wyjątkowa i przejdzie do historii. Numer z grudnia 2006 roku pojawił się z dwoma różnymi okładkami.
Anna Mucha
Również Anna Mucha doczekała się jednego wydania z dwoma okładkami. Warto dodać, że sesja uchodzi za jedną z bardziej erotycznych i niegrzecznych. Komisja Etyki Reklamy otrzymała wiele skarg, dotyczących billboardów reklamowych, które promowały sesję z października 2009 roku. Przypisywano im m.in. charakter pornograficzny. Ale chyba o to chodzi, żeby rozbierane sesje ze znanymi kobietami szokowały i było o nich głośno. Która sesja podobała wam się najbardziej?