Otylia Jędrzejczak wspomina wypadek samochodowy. "Nazywali mnie morderczynią"
GALERIA
W 2005 r. Otylia Jędrzejczak spowodowała wypadek samochodowy, w którym zginął jej 19-letni brat Szymon. W swojej autobiografii sportsmenka wraca do tego tragicznego dnia. Książka pojawi się w sklepach pod koniec listopada. Co powiedziała była pływaczka?
Rozmowa z bratem
- Dosłownie chwilę przed wypadkiem uniósł powieki, spojrzał na mnie i powiedział: – Pamiętaj, siostra, że bez względu na wszystko, zawsze będę cię kochał. To było ostatnie zdanie, jakie wypowiedział do mnie, i ostatnie, jakie wypowiedział w swoim życiu – opowiada słynna pływaczka w książce "Otylia. Moja historia".
"Nazywali mnie morderczynią"
- Nie mogłam uwierzyć w nienawiść, która lała się na mnie szerokim strumieniem. Obcy ludzie pisali anonimowo w komentarzach pod artykułami, że życzą mi śmierci, nazywali morderczynią. Przez głowę pierwszy raz w życiu przeszła mi myśl, żeby ze sobą skończyć. To był jedyny moment, w którym nie umiałam dźwignąć tego kamienia na plecach. Miałam już plan, jak to zrobić. Na szczęście przyszło opamiętanie, a uratowała mnie miłość rodziców do mnie i moja do nich. Przez całe życie próbowałam podejmować racjonalne decyzje. Uznałam, że rodzice nie przeżyją śmierci drugiego dziecka - wyjawiła pływaczka.
Listy do brata
Aby uporać się traumą, Otylia Jędrzejczak zaczęła pisać listy do zmarłego brata.
- W szpitalu napisałam długi list, który włożyłam mu do marynarki (...) Na pogrzebie nie mogłam nie tylko chodzić, ale nawet siedzieć, sanitariusz wwiózł mnie na lekko uniesionej leżance, żebym mogła pożegnać się z braciszkiem.