Córka Papcia Chmiela. Tak "Żona Hollywood" mówiła o ich życiu
Jaki obraz ojca wyłania się ze wspomnień Monique Lehman?
Henryk Jerzy Chmielewski zmarł 22 stycznia w wieku 97 lat. Na przygodach "Tytusa, Romka i A'Tomka" wychowały się pokolenia Polaków, a przy tworzeniu bohaterów najsłynniejszego komiksu autor inspirował się własnymi dziećmi. Córkę Monikę zaraził miłością do sztuki. Monique Lehman, od lat żyjąca w USA, jest uznaną artystką, znaną na całym świecie twórczynią gobelinów. Widzowie TVN z pewnością kojarzą ją z programu "Żony Hollywood", pokazującego życie Polek, które odniosły sukces za wielką wodą. Kilka lat temu Monique Lehman udzieliła obszernego wywiadu dla magazynu "Viva!", w którym opowiadała m.in. o swoim dzieciństwie i o tym, jaki prywatnie był "Papcio Chmiel". Z jej wspomnień wyłania się obraz niezwykle troskliwego ojca, a zarazem surowego krytyka jej pierwszych prac, nieprzejednanego perfekcjonisty. Jakim ojcem był "Papcio Chmiel"?
Henryk Jerzy Chmielewski z córką Monique Lehman
Monika Lehman niewątpliwie odziedziczyła po ojcu talent, jednak rodzice celowo próbowali zainteresować ją sztuką ze względu na chorobę - łamliwość kości, którą rozpoznano we wczesnym dzieciństwie. - W tym czasie tacie udało się zaszczepić we mnie pasję do rysowania, a mama nauczyła techniki szycia, szydełkowania i robienia na drutach - wspomina Lehman, która w swojej chorobie upatruje także wyjątkowej troski, jaką otaczał ją ojciec. Artystka wspomina, że zupełnie inaczej traktował jej młodszego brata.
- W przeciwieństwie do brata, dla mnie był zawsze opiekuńczy. Wychodził z założenia, że facet ma być twardy, a kobietę można rozpieszczać. Często było mi przykro, że tak do niego ostro podchodzi, a mnie traktuje łagodniej. Ale taki był model wychowania, który dziś zanika - mówiła na łamach "Vivy!" w 2018 roku.
Rodzinne życie Chmielewskich
Rodzinne życie Chmielewskich nie było sielanką. Żona artysty, Anna, odeszła od męża, kończąc, jak wspomina córka, "groteskowe małżeństwo". Lehman pamięta, że ojciec, jak to często w przypadku artystów bywa, zupełnie nie myślał o sprawach przyziemnych, w całości zrzucając je na żonę. W połowie lat 70. Anna Chmielewska wyjechała do USA do mężczyzny, w którym się zakochała. W Polsce została przygotowująca się do matury Monika i jej 15-letni brat. Kilka lat później także i oni dołączyli do matki, gdzie żyją do dziś. Lehman jest żoną szefa programu kosmicznego w NASA. Syn Chmielewskiego także związany jest z narodową agencją kosmiczną. Za oceanem, choć bywał tam kilkakrotnie, nie potrafił za to odnaleźć się Chmielewski. Wolał skromne życie cenionego artysty w Polsce niż dostatek pracownika fizycznego w USA.
- Przedtem był dwa razy w Stanach. Musiał podejmować fizyczne prace przez brak dobrej znajomości języka angielskiego i pozwolenia na pracę. Malował domy, zajmował się ogrodami, raz robił plakaty i witraże. Czuł się nikim. Mój tata chciał być znany i lubiany. W Polsce jego książki ciszyły się ogromną popularnością. Dostawał listy, w których proszono go o powrót. Dla niego nie miało znaczenia, że za książkę dostał mniej, niż za malowanie parapetów. Ważne jest, żeby mieć pieniądze, by utrzymać się przy życiu, ale najważniejsze to robić to, co daje ci ogromną satysfakcję, co jest twoją pasją i by być kim się chce - wspominała Lehman.
Pobłażliwy ojciec, surowy krytyk
W ojcu zawsze miała merytorycznego doradcę, ale i pierwszego krytyka swojej twórczości. W kwestiach sztuki nie był dla córki tak wyrozumiały, jak w innych aspektach życia. Wymagał od niej wiele, wskazując na co powinna kłaść większy nacisk.
- Na studiach musiałam robić wiele prac. Przychodził i wytykał mi wszystkie błędy. Pod tym względem był bardzo męczący. Większość moich kolegów mogła iść swoją drogą, tworzyć bohomazy, abstrakcje.Tata powiedział, że dopóki dokładnie nie poznam anatomii ludzkiego ciała i moje prace nie będą idealnie odwzorowywać rysowanej osoby, to nie mogę iść w żadną abstrakcję! Był i jest perfekcjonistą. Godzinami siedziałam, rysowałam akty i rzeźby. Zdawał sobie sprawę, że pójdę własną drogą, stworzę swój oryginalny styl, dlatego z pokorą podchodziłam do jego rad - opowiadała Monique Lehman.
Henryk Jerzy Chmielewski odszedł niespodziewanie
Monique Lehman wspominała swojego ojca jeszcze na początku tego roku. Na Instagramie opublikowała zdjęcie Chmielewskiego obdarowanego świątecznymi paczkami z organizacji wspierających byłych Powstańców.
"Precz z KORONAWIRUSEM!!! Niech żyją zdrowi TWÓRCY KULTURY!!!" - napisała 3 stycznia.