Patrycja Markowska wciąż nie zdecydowała się na ślub. Rani tym znanego biskupa
[GALERIA]
Choć Patrycja Markowska i Jacek Kopczyński są razem od ponad 10 lat, wciąż nie wzięli ślubu. Ich nieformalny związek nie podoba się stryjowi piosenkarki. Rafał Markowski, biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej od dłuższego czasu modli się za parę i zachęca ją do tego, by wreszcie stanęła na ślubnym kobiercu.
Trudna historia
Kiedy Patrycja Markowska poznała Jacka Kopczyńskiego, był on mężczyzną z przeszłością. Choć nie mieszkał już z żoną, wciąż nie miał rozwodu. Choć córka Grzegorza Markowskiego straciła dla aktora głowę, długo biła się z myślami, czy dać mu szansę. Kiedy zerwała z nim kontakt, Kopczyński napisał do niej list, w którym dokładnie opisał swoją sytuację. Patrycji to wystarczyło. Kiedy artystka po jakimś czasie zaszła w ciążę, para postanowiła się zaręczyć.
W oczekiwaniu na ślub
Kiedy na początku 2008 r. na świecie pojawił się ich syn Filip, cała rodzina czekała na ślub. Niestety, macierzyństwo i kariera muzyczna przyćmiły plany. Najbardziej rozczarowany był wówczas ksiądz Rafał. Brat Grzegorza Markowskiego przekonywał świeżo upieczonych rodziców, że małżeństwo umocni ich związek. Choć para do dziś nie zdecydowała się wypowiedzieć sakramentalnego "tak", biskup Markowski nie traci nadziei.
- Bardzo kocham mojego stryja. Jest cudownym człowiekiem. Chciałabym, by Kościół miał więcej takich wspaniałych kapłanów – mówiła w jednym z wywiadów Patrycja Markowska.
Przyszłość pod znakiem zapytania
Ksiądz Grzegorz ciągle jako przykład podaje małeżnstwo swojego brata. Grzegorz Markowski od ponad 45 lat żyje w szczęśliwym związku małżeńskim. Niestety, ostatnimi czasy związek Patrycji przeżywał kryzys. Plotkowano nawet o tym, że para wkrótce się rozstanie. Na szczęście najgorsze już za nimi. Do tej pory Patrycja i Jacek zgodnie podkreślali, że skoro nie mogą wziąć ślubu kościelnego (Pierwszy ślub Kopczyńskiego był kościelny - przyp. red.), nie potrzebują dokumentu z urzędu, który byłby potwierdzeniem ich miłości. Jednak może pod naciskiem księdza Grzegorza wkrótce zmienią zdanie.