Paweł Jóźwicki, były partner Ani Dąbrowskiej, szczerze o ich relacji
Kolejnym gościem Marcina Prokopa w programie "Z tymi co się znają" był Paweł Jóźwicki, który stoi za sukcesami kilku muzycznych gwiazd – również swojej eks, Ani Dąbrowskiej. Ale pomógł wybić się nie tylko wokalistom. "Dzięki niemu Kuba Wojewódzki jest tym, kim jest", twierdzi Prokop. Faktycznie?
"Uzek" opowiedział, jak zaczęła się kariera telewizyjnego skandalisty. W 2002 roku, 16,5 roku temu, Polacy mogli po raz pierwszy zetknąć się z muzycznym talent show. Wtedy telewizja Polsat zaczęła emisję "Idola". Piosenkarzy marzących o wielkiej karierze oceniali jurorzy – Elżbieta Zapendowska, Jacek Cygan, Robert Leszczyński i Kuba Wojewódzki. Początkowo jednak charyzmatycznego sędziego wcale miało tam nie być.
Zobaczcie całą rozmowę Prokopa i Jóźwickiego
Propozycję wzięcia udziału w programie najpierw dostał Jóźwicki. – Chciałem się z tego wymiksować. Zaproponowałem Kubę Wojewódzkiego – powiedział Prokopowi. Decyzja miała skutki, które znamy – Wojewódzki został gwiazdą, zaczął brylować w telewizji, którą dziś bez niego trudno sobie wyobrazić. Co ciekawe, wiele lat później Kuba Zadzwonił do Prokopa, który zastąpił go w trzeciej edycji. Czyli… gdyby nie Jóźwicki, być może, i kariera Prokopa potoczyłaby się inaczej.
Muzyka
Jóźwicki żyje z muzyki, jest producentem wykonawczym i menadżerem wokalistów. Na rynku działa od lat. Już od dawna nie ma wizytówek, nie potrzebuje ich, bo jego nazwisko i ksywa "Uzek" są wystarczająco znane. Spec od muzyki ma wyjątkowe podejście do tematu.
- Nie ma czegoś takiego jak dobra muzyka. Wykonawca albo jest prawdziwy, szczery i zdolny w tym, co robi, albo tylko podłącza się pod jakąś estetykę. Muzyka jest po to, żeby czuć się przy niej fajnie, albo na kogoś działa, albo nie działa. I nie jest ważne, czy to ciężki rock, blues czy disco polo. Słabe jest piętnowanie disco polo – podkreślił.
Nie ocenia
Paweł ma wyrobiony gust muzyczny, mógłby więc silić się na pokazywanie innym, czego warto słuchać. Ale nie robi tego. - Nastąpił zmierzch bogów. Ich rola jest dużo mniejsza dzisiaj. Każdy ma to co, chce, więc czemu wszyscy narzekają – zastanawiał się. - Muzyka jest po to, żeby czuć – stwierdził.
Projekty obliczone na sukces
Pracował z Dodą, Anią Wyszkoni, zespołem Feel czy Marylą Rodowicz. Nie kto inny, ale właśnie Jóźwicki sprawił, że Krawczyk zaśpiewał ze Smolikiem. Duet okazał się sukcesem.
– Krawczyk był wtedy nikim – powiedział Paweł bez ogródek, ale zaraz dodał: - To ostatni z żyjących wokalistów, którzy potrafią śpiewać. Duża, prawdziwa, wiarygodna postać. Możesz się śmiać, nie śmiać. Ale pokaż mi takich dwóch.
Paweł miał kilka wielkich muzycznych "miłości". Jedną z nich była cudowna Maryla Rodowicz. Fascynacja zaczęła się już w latach 70., kilka dekad później doszło do współpracy: - Kocham ją od dziecka. Przygoda życia. Stary, oszalałem.
Jednak to nie z Marylą Jóźwicki związał się w życiu prywatnym.
Związek
Gdy ruszył "Idol", nagle okazało się, że w Polsce nie brakuje utalentowanych osób. Jedną z uczestniczek pierwszej edycji show była Ania Dąbrowska. 21-latka z niedużej miejscowości podbiła serce Jóźwickiego i zafascynowała go swoim talentem. Nie wygrała programu, ale on i tak postanowił jej pomóc. Najpierw zajmował się jej karierą, później połączyła ich miłość. Ania przez 12 lat był jego partnerką, jest też mamą dwójki dzieci Pawła.
- Nie widziałem, żeby ktoś tak śpiewał. Oszalałem, bez dwóch zdań. Jakaś dziewczyna w programie telewizyjnym, w kiepskiej sukience… A ja siedzę przed telewizorem, czuję, jak mi po plecach płynie rzeka potu. To było bezdyskusyjne – wspominał.
Praca we dwoje
Współpraca z Dąbrowską układała się różnie, ale jej efekty były świetnie. Powstało mnóstwo przebojów – niektóre Ania wyśpiewała sama, sporo oddała innym gwiazdom sceny muzycznej: - Anka, bardzo płodna dziewczyna. Do dzisiaj pisze bardzo dużo. Te mniej hitowe trafiały na jej płytę, a inne nie i zaopatrywaliśmy nimi różnych potrzebujących piosenkarzy.
Lista nazwisk jest długa: Górniak, Flinta, Zagrobelny i inni. - Chyba z 10 przebojów, które ona pisała, ktoś inny zaśpiewał – mówił Paweł.
Rozstanie
Jóźwicki po latach (para rozstała się na przełomie 2013 i 2014 roku) widzi, że nie był dla Dąbrowskiej idealnym partnerem życiowym ani zawodowym.
- Jako jedna z niewielu śpiewa naprawdę. Zawsze byłem we frakcji, która mówiła ciszej, mniej, odpuść. Ona trochę odpuszczała. Można to nazwać tłamszeniem, chociaż bez rękoczynów. Kończyło się na pyskówkach, ale tych pyskówek sporo się uzbierało nam – wyznał.
Powiedział też, bardzo szczerze zresztą: - Zawsze chciałem mieszkać z zajebistą piosenkarką. Jak mógłbyś nie być zaborczy, jak masz takie coś. Byłem okropny. Prawdopodobnie dlatego nie jesteśmy razem.
Kortez
Dąbrowska to nie jedyna gwiazda, która rozbłysła na scenie muzycznej dzięki "Uzkowi". Jóźwicki dał nam też Korteza:
- Programy telewizyjne nie są po to, żeby złowić talent. Byłem w komisji, w której Kortez nie przeszedł. Wchodzi koleś, który świetnie wygląda, wyjął gitarkę, zaczął grać i śpiewać i miałem takiego strzała na zasadzie, że nie spotkałem się z czymś takim. Murzyn wyje na polu bawełny, tak to brzmiało.
Piosenkarz pracował wtedy na budowie, robił wszystko, aby utrzymać rodzinę. Nie miał łatwego życia. Paweł coś w nim zobaczył, coś usłyszał. Został menadżerem Korteza, ale nawet on nie do końca wierzył w komercyjny sukces artysty. Tymczasem Polacy go pokochali, a Kortez nic się przez to nie zmienił: – Jest zaj…tym, normalnym chłopem.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Kim ty jesteś?
Jóźwicki to facet w średnim wieku, spec od muzyki i gwiazd. Przynajmniej takie sprawia wrażenie… On sam twierdzi inaczej: – Ja się na niczym nie znam. Ludziom się wydaje, że ja się znam. I to jest niezłe. I mam niezłe życie. Nie myślałem o tym, że praca może być przyjemnością.
Robi to co lubi i mu za to płacą. Paweł nie sądził, że go to w życiu spotka. Poleca wszystkim, by robili, co kochają i w czym są dobrzy. - Sporo ludzi dało się zagonić w dorosłość – stwierdził ze smutkiem.
Może warto wziąć z niego przykład i nie stać się bezmyślnym dorosłym?