Paweł Małaszyński rozkochiwał w sobie kobiety. Przez lata bardzo się zmienił. Skończył 42 lata
Rozkochiwał w sobie kobiety
Po emisji serialu "Magda M." stał się idolem kobiet i przyczepiono mu etykietkę ekranowego amanta, ale Paweł Małaszyński (który 26 czerwca obchodzi 42. urodziny) przyznawał, że wcale nie zależało mu na popularności i rozgłosie. Unika dziennikarzy, wywiadów udziela rzadko i ze wszystkich sił stara się chronić swoje życie prywatne.
Dziś na ekranie pojawia się sporadycznie; stał się bardziej wybredny w wyborze propozycji i znacznie częściej można go zobaczyć na teatralnej scenie. Twierdzi jednak, że wyszło mu to na dobre - dzięki temu ma więcej czasu dla rodziny i na poświęcenie się swojej największej pasji, muzyce.
Walka o marzenia
Długo nie potrafił zdecydować, co chciałby robić w życiu - po maturze, namawiany przez rodziców, zaczął studiować prawo, ale szybko się zorientował, że nie jest mu pisana taka ścieżka kariery.
- To mnie nauczyło, że nie ma się co skupiać na czymś, co kompletnie mnie nie interesuje i nie daje żadnej przyjemności, że może jednak warto spróbować spełnić marzenia... - wyznawał w "To&owo TV".
Wtedy, mimo że nie miał żadnego aktorskiego doświadczenia, postanowił zapisać się na egzamin w szkole teatralnej. Oblał, ale to go nie zraziło - i za trzecim razem udało mu się przekonać do siebie komisję. Dyplom otrzymał w 2002 roku.
Nie marnuje czasu
Karierę zaczynał od epizodów w serialach, potem dostał większą rolę w "Oficerze" i "Magdzie M."; ta druga produkcja uczyniła z niego ulubieńca żeńskiej części publiczności. W 2007 roku zadebiutował na dużym ekranie w "Świadku koronnym". Równocześnie rozwijał swoją karierę sceniczną i przyznaje, że to właśnie teatr jest jego "środowiskiem naturalnym" - tam może realizować się artystycznie i grać w znacznie bardziej zróżnicowanym repertuarze. W ostatnich latach przed kamerami pojawia się znacznie rzadziej.
- Niestety nie dostaję na tyle ciekawych propozycji, nad którymi mógłbym się pochylać. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jeśli cię nie ma na ekranie, to w ogóle cię nie ma. Jednak staram się nie marnować czasu na to, co mnie nie interesuje - tłumaczył w "Tele Tygodniu".
Pierwsza miłość
Kiedy akurat nie gra, poświęca się swojej największej pasji - muzyce. Jest liderem rockowego zespołu Cochise (założonego w 2004 roku), dzięki czemu spełnił swoje największe marzenie z dzieciństwa, zagrał ponad 400 koncertów i nagrał kilka albumów.
- Muzyka była moją pierwszą miłością. To ona ukształtowała mój charakter, ratowała mnie w trudnych sytuacjach - mówił w "Vivie". - Dawała ukojenie. Odkąd pamiętam, zawsze zaczytywałem się w biografiach rockmanów, oglądałem filmy o nich i nagrania z koncertów.
Rodzinny człowiek
Nie lubi udzielać wywiadów, krępuje go zainteresowanie mediów, od lat odmawia odpowiedzi na pytania dotyczące jego życia prywatnego, ze względu na dobro rodziny. Joannę Chitruszko, swoją żonę, która jest cenioną tancerką i choreografką, poznał jeszcze w liceum, a pobrali się kilka lat później. Razem wychowują dwoje dzieci - syna Jeremiasza i córkę Leę.
- Uwielbiam domowe pielesze i zwyczajne domowe obowiązki. Prowadzę normalne rodzinne życie, pełne radości i problemów. I chcę być z moją rodziną jak najwięcej - wyznawał Małaszyński w "Vivie". - Rodzina to najlepsze, co mi się mogło w tym przedziwnym życiu przydarzyć i nic nigdy nie będzie ważniejsze.