Paweł Wilczak i Joanna Brodzik się rozstali? Znajomi zaczynają zdradzać prawdę
GALERIA
Doniesienia o rzekomym rozstaniu Joanny Brodzik i Pawła Wilczaka zelektryzowały polski show-biznes. Zdjęcia z premiery „Kleru”, na której aktor pojawił się z tajemniczą znajomą w mig obiegły sieć i równie szybko stały się przedmiotem gorącej dyskusji. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu mówiło się o kryzysie w ich związku. Pisano, że parę coraz bardziej zaczęły różnić ich popularność oraz priorytety zawodowe. Oboje jednak nie komentowali sensacyjnych rewelacji. Wilczak wyznał nawet stanowczo na łamach "Twojego Imperium", że nie będzie się tłumaczył, a dociekania w tym temacie to "śmiech na sali". Znajomi pary twierdzą, że o rozstaniu nie ma mowy.
"Rozstanie to bzdura"
Osoby z otoczenia aktorskiej pary twierdzą, że o żadnym rozstaniu nie ma mowy. - To bzdura – powiedziała „Życiu na gorąco” ich znajoma. – Znam Pawła od lat i jestem pewna, że gdyby rzeczywiście zostawił Asię i związał się z inną kobietą, nie afiszowałby się z nią. To nie w jego stylu – dodała.
Poszedł na premierę ze znajomą
Jak ustalił tygodnik, na zaproszeniu na wspomnianą premierę obok nazwiska Wilczaka widniało nazwisko Joanny Brodzik. Aktorka jednak podobno nie miała ochoty wybierać się tego wieczora do kina. Wolała odpocząć po powrocie z Koszalina, gdzie grała spektakl „Di, Viv i Rose”. – Zasugerowała Pawłowi, żeby zaprosił na „Kler” jedną z ich znajomych – powiedziała koleżanka aktorki. Potwierdziła także w rozmowie z tygodnikiem, że towarzyszka Wilczaka ze zdjęć ma na imię Ewa i pochodzi z Poznania. – Aśka ją zna i wie, że może jej ufać – dodała informatorka „ŻnG”.
Aktor wraca do gry
Rozgłos, jaki powstał wokół pary nie jest więc przypadkowy, ale nie chodzi tu o kryzys w związku. Wilczak rozpoczyna nowy etap, ale zawodowy, stąd też znów zaczął się częściej publicznie pojawiać. - Paweł, po latach zajmowania się domem i dziećmi, niedawno wrócił do pracy. Zaczęło mu zależeć, by znów było o nim głośno – powiedziała tygodnikowi osoba z produkcji filmu „Pan T.” w reżyserii Marcina Krzyszałowicza, w którym aktor gra główną rolę (Leopolda Tyrmanda).
Trzyma kciuki za sukces partnera
To jednak nie wszystko. Na premierę czeka też inny film z udziałem Pawła Wilczaka. Mowa o „Żużlu” Doroty Kędzierzawskiej. Wszystko wskazuje na to, że niebawem to właśnie aktor będzie na fali. To z pewnością powód do radości. Wilczak wspominał jednak we wcześniejszych wywiadach, że nie przeszkadzało mu, że to on przez dłuższy czas zajmował się domem, a ukochana rozwijała karierę. Brodzik z kolei podkreślała, że gdyby nie pomoc partnera, nie mogłaby sobie pozwolić na tak intensywną pracę. Teraz, jak podaje „Życie na gorąco”, wspiera go i trzyma kciuki, by filmy z jego udziałem odniosły sukces, a szum wokół ostatniego wyjścia aktora nie zaszkodzi ich związkowi.