Piotr i Agnieszka Woźniak-Starakowie: głośne zaręczyny, życie jak z bajki i tragiczny koniec
"Po prostu poczuliśmy, że jesteśmy do siebie bardzo podobni, że doskonale się rozumiemy"
Agnieszka Szulim i Piotr Woźniak-Starak poznali się w 2014 roku na Balu Fundacji TVN. Ona była gwiazdą numer 1 stacji, on już wtedy był znanym producentem, do kin wchodzili jego "Bogowie". Wysoka piękność od razu zawróciła mu w głowie. A miał swój typ, wcześniej spotykał się z Natalią Klimas i Alicją Bachledą-Curuś.
W rozmowie z magazynem "Viva!" wspominała potem:
- To wydarzyło się niespodziewanie, po prostu poczuliśmy, że jesteśmy do siebie bardzo podobni, że doskonale się rozumiemy. Nikt z nas tego chyba nie oczekiwał, życie nas zaskoczyło. To był splot różnych spotkań. I duża determinacja mojego męża, którą mnie uwiódł absolutnie, bo nigdy w życiu nie spotkałam tak zdeterminowanego i odważnego mężczyzny.
Zaręczyny
Rok po pamiętnym Balu w tym samym miejscu na scenę wyszedł Piotr. Był bardzo zdenerwowany i drżącym głosem mówił do mikrofonu:
"To jest kobieta mojego życia i dzisiaj mój ojciec by się bardzo zdziwił, żałuję, że go z nami nie ma, ale ja to muszę zrobić. Agnieszko... czy zostaniesz moją żoną?"
Oczywiście od razu rozległy się gromkie brawa, Agnieszka nie mogła powstrzymać łez. To była piękna chwila, która na zawsze zapisała się w historii polskiego show-biznesu. Dla nich miała być początkiem bardzo długiej wspólnej drogi.
Niedługo po tym zaprosili grono przyjaciół i znajomych, by razem świętować tę fenomenalną wiadomość, na huczną imprezę. Pojawiło się na niej wielu znakomitych gości, a wśród nich: rodzice Piotra, Joanna Przetakiewicz, Dominika Kulczyk, Katarzyna Kolenda-Zalewska, Monika Olejnik oraz Edward Miszczak. Tak właśnie żyli: szczęśliwi cieszący się każdym dniem, otoczeni wiernymi przyjaciółmi.
W "Vivie!" gwiazda TVN opowiadała:
- Ja nawet nie przypuszczałam, że jeszcze kiedykolwiek wyjdę za mąż. Nie byłam rozwiedziona, do rozwodu przekonał mnie dopiero Piotr.
"Będzie zawsze przy mnie i zawsze będzie stał za mną murem"
Od tamtej pory byli nierozłączni. Woźniak-Starak był wpatrzony w swoją żonę jak w obrazek. Agnieszka zaczęła angażować się w jego firmę producencką, poznawać branżę. On znany z tego, że uwielbiał ludzi i dobra zabawę, bardzo szybko wkupił się w łaski znajomych Agnieszki.
Ich podwarszawski dom i mazurska posiadłość przez cały rok pełna była ludzi i psów, które uwielbiali.
- Mam wspaniałego męża. Wiedziałam, że będzie zawsze przy mnie i zawsze będzie stał za mną murem. Reszta się nie liczy - czytamy w starym wywiadzie Woźniak-Starak.
"Piotrka nie ma"
Ich Niebem na Ziemi była mazurska posiadłość nad jeziorem Kisajno. To tam miały miejsce tragiczne wydarzenia, które doprowadziły do śmierci Piotra i końca historii, która miała być piękną bajką.
W "Vivie!" Agnieszka wspominała rozmowę z przyjaciółką, która odbyła się kilka miesięcy przed ślubem:
- Już byłam z Piotrem, już byliśmy zaręczeni, jechałyśmy obie saniami, była piękna noc, kompletnie czarna, na niebie gwiazdy, wypatrywałyśmy tych spadających i ona mnie zapytała: "Jakie masz marzenie? Co byś chciała?". A ja jej na to powiedziałam: "Mnie się już wszystkie marzenia spełniły". I tak czuję.
W pierwszym poście na Instagramie po śmierci Piotra napisała:
"Piotrka nie ma, ale zostawił mi mnóstwo miłości i najlepszych ludzi na świecie. Rodzinę, przyjaciół, którzy nawet przez chwilę nie dają mi poczuć, że jestem sama. (...) Nie wiem, co będzie, ale wiem jedno, mam wielkie szczęście, że na swojej drodze spotykam takich ludzi. Nie mogę w tym poście oznaczyć wszystkich, o których myślę. Ale o wszystkich pamiętam."