"Gadał bzdury". Łepkowska ostro skrytykowała wyznanie Kraśki
Nie milkną echa po wywiadzie, którego Piotr Kraśko udzielił w pierwszy weekend października w "Dzień Dobry TVN". Rozmowa miała dotyczyć wieloletniego łamania prawa, ale zeszła na temat walki z depresją. Ilona Łepkowska była w szoku, jakie treści padały z ust Kraśki na temat tej choroby.
Rozmowa w "Dzień Dobry TVN" była pierwszą telewizyjną "spowiedzią" Piotra Kraśki, który kilka miesięcy temu zniknął z anteny po ujawnieniu jego problemów z prawem. Okazało się bowiem, że Kraśko przez kilka lat prowadził samochód bez uprawnień, a na dodatek miał poważne zaległości w płaceniu podatków.
Kraśko przed Marcinem Prokopem i Dorotą Wellman przyznał się do błędu i uważał, że zapłacił za swoje winy. Nie chciał jednak odpowiadać na pytania o powrót do pracy i o to, w jaki sposób będzie teraz rozmawiał z politykami o łamaniu praworządności, jeśli sam ma sporo na sumieniu.
W pewnym momencie Kraśko zamiast o swoich grzechach, zaczął opowiadać o winach rządu i politykach PiS. Wellman i Prokop bezskutecznie próbowali wrócić do sedna sprawy, aż w końcu rozmowa zeszła na temat depresji dziennikarza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdy, które przyznały się do depresji
- Tym wywiadem, tymi słowami o chorobie, pan Piotr chciał chyba wzruszyć ludzi, by inaczej spojrzeli na jego naganne czyny - powiedziała "Faktowi" Ilona Łepkowska, która była zszokowana tym, co Kraśko wygadywał w programie oglądanym przez rzeszę Polaków.
- To podejście do tematu depresji mnie szokuje. Prywatnie lubię Kraśkę i uważam za dobrego dziennikarza. Z bólem serca muszę jednak przyznać, że na kanapie w śniadaniówce gadał bzdury. Jak można przedstawiać depresję jako coś wstydliwego i szokującego? - mówiła królowa polskich seriali.
Łepkowska uważa, że Kraśko powinien wróci do pracy w "Faktach", bo to świetny fachowiec. Ale nie może przeboleć słów o depresji, na którą ona też się leczy.
Łepkowska zauważyła, że Kraśko "przedstawił wizytę u psychiatry jako straszną traumę", czym "cofnął nas w oswajaniu tematu depresji, czyniąc z niej coś piętnującego człowieka". Dziennikarz twierdził, że z początku bał się prosić o pomoc i zażywać leki na zasadzie "co ludzie powiedzą". W końcu jednak poszedł do szpitala i zaczął leczenie. Zdaniem Łepkowskiej nie umniejsza to faktu, że sposób, w jaki opowiadał o swojej walce z chorobą, mógł zaszkodzić wielu ludziom z depresją. A tych jest w całej Polsce już ponad 4 mln.