Piotr Pręgowski dorabia na weselach. "Zaczyna się dla mnie sezon żniw"

Dziś Piotr Pręgowski kojarzy się widzom z sympatyczną rolą Pietrka w serialu "Ranczo". Dawniej rozpoznawalność przyniosły mu kreacje w "Misiu" i "Zmiennikach". Jednak czas pomiędzy tymi występami był dla niego bardzo trudny. W chwili kryzysu mierzył się z myślami samobójczymi.

- Po tym, jak zagrałem w "Misiu" i "Zmiennikach", mój telefon dramatycznie zamilkł. Wydawało mi się, że te filmy poskutkują przełomem w moim zawodowym życiu, a okazało się kompletnie odwrotnie. Minął jeden rok, drugi, trzeci, piąty, dziesiąty i nie otrzymałem żadnej propozycji. Dosłownie żadnej. Trwało to prawie 20 lat - wyznał w rozmowie z Plejadą.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W trudnych momentach zawsze mógł liczyć na wsparcie żony, aktorki Ewy Kuryło, z którą jest od 40 lat. Jak przyznaje, praca napędza go do życia, nic więc dziwnego, że woli role komediowe od dramatycznych. - Kochałem teatr bez wzajemności i rozstałem się z nim na własną prośbę - powiedział w rozmowie z "Dobrym tygodniem".

Po zakończeniu przygody z "Ranczem" nie może jednak narzekać na brak ofert. Jest zadowolony ze swojej sytuacji finansowej również za sprawą nietypowych występów.

- Mam swój recital, jeżdżę z koncertami, gram w "Leśniczówce", "48h. Zaginieni", od czasu do czasu odzywają się z "Klanu". Zaczyna się dla mnie sezon żniw letnich - imprezy miejskie, lokalne, dożynki, wesela. Aktor na weselu? Dlaczego nie! To genialne, eleganckie imprezy, które w niczym nie przypominają już obskurnej remizy z czasów PRL-u czy "Samych swoich" - wyjaśnia.

Można podejrzewać, że na tego typu imprezach pełni rolę wodzireja. - Warto pochylić się nad każdym groszem. Na pewno nie złapiecie mnie na ulicy z torebką za 160 tysięcy ani na plaży w stringach z kawałkami brylantów między pośladkami - śmieje się.