P!nk odleciała na PGE Narodowym!
P!nk w ramach "Beautiful Trauma Tour" przyleciała do Polski i rozniosła PGE Narodowy. Kaskaderskie popisy, impreza, o której pomarzyć mogą tylko uczestnicy popularnych show rozrywkowych i rodzinny klimat. Byliśmy na jej koncercie.
Fani P!nk nie mają powodów do narzekania. Ich idolka z przytupem przywitała polską publiczność. Nie wyszła na scenę standardowo, jak większość gwiazd. Wiła się na kryształowym żyrandolu, żeby potem z niego zejść i oficjalnie rozpocząć imprezę z piosenką "Get The Party Started". "Dziękuję" - rzuciła po polsku do tłumu, kończąc utwór.
ZOBACZ TAKŻE: Dziennikarz WP spotkał się z Katie Melua. Tylko dla nas zagrała kultowe "Nine Million Bicycles"
Na koncert P!nk czekałem kilkanaście lat. Już jako dziecko rozwieszałem w pokoju plakaty z kultowego "Bravo" z jej buntowniczym wizerunkiem. I kiedy na scenie wyczekiwałem właśnie takiej P!nk, nie spodziewałem się, że w ponad dwugodzinnym show zaprezentuje znacznie więcej wcieleń.
Sentyment
Balanga trwała w najlepsze, ale nie zabrakło nostalgii. Na chwilę zadumy fani mogli pozwolić sobie przy piosenkach takich, jak "Just Give Me a Reason" czy "Fuck..n Perfect".
P!nk jako jedna z niewielu artystek potrafi rozprawić się w muzyce ze swoimi miłosnymi potknięciami. W piosence "Revenge" opowiedziała o miłosnym zawodzie.
Na scenie pojawił się także gość z USA - Wrabel. Razem z P!nk zaśpiewał utwór "90 Days". Nie zabrakło także coveru utworu Cyndi Lauper i Roba Hymana - "Time After Time".
Bliżej nieba
Od artystki otrzymaliśmy przekrój jej największych hitów, ale nie zabrakło także tych z najnowszych albumów "Hurts 2B Human" oraz "Beautfiul Trauma". Wszystko to przeplatane kaskaderskimi wyczynami pod dachem stadionu.
Dzięki olimpijskiej formie, ludzie oddaleni od sceny o kilkaset metrów mogli zobaczyć ją z bliska.
Impreza, jakich mało
Na finałową piosenkę artystka wybrała dobrze znane wszystkim "So What". Nie trzeba było długo czekać, już po chwili wzniosła się ponad widownię.
P!nk w jednym z wywiadów sama przyznała że w kwestii rozmachu show inspirowała się Madonną. Na scenie oprócz światowej sławy gwiazdy pojawił się zespół tancerzy i akrobatów. Kolorowy występ na lata zapadnie w pamięć fanów.
Czas dla rodziny
W pewnym momencie na scenie pojawiła się córka artystki, Willow Sage Hart. I to właśnie dziewczynce poświęcony był jeden z fragmentów koncertu.
"Widzisz, żebym zmieniała swoje ciało? - Nie, mamo. - Widzisz, żebym zmieniała sposób, w jaki prezentuje się przed światem? - Nie, mamo. - Widzisz, że wyprzedaje areny na całym świecie? - Tak, mamo" - brzmiał dialog, który pojawił się na telebimie.
P!nk zmieniała kreację gdzieś na backstage'u, kiedy widownia w międzyczasie wysłuchiwała anegdoty o wątpliwościach jej kilkuletniej córki, która pewnego dnia oświadczyła, że jest najbrzydszą dziewczynką, jaką zna.
"Wyglądam jak chłopak" - powiedziała mamie.
Tęcza wyjątkowo bezpieczna
Alecia Beth Moore, bo tak nazywa się amerykańska gwiazda, była jak kameleon. I choć faktycznie, od wejścia wszystko było różowe, to fani otrzymali od niej wszystkie kolory tęczy.
Było i o miłości, i o nienawiści. O rodzinie, i o samotności. P!nk śpiewała o szaleństwie i o chwili zatrzymania. 20 lipca na PGE Narodowym dała koncert, podczas którego wyzwolić można było się ze wszystkich emocji.
Kiedy rozszalały PGE Narodowy wtórował P!nk w piosenkach traktujących o równości, w równoległym świecie, w Białymstoku oddalonym od Warszawy o 200 km, rozgrywało się piekło. Ten występ miał wymiar symboliczny.
Na publiczności zapadła cisza przy piosence "What about Us", kiedy na telebimach pojawiło się przemówienie P!nk o panującej na świecie dyskryminacji, nierówności i ludziach o bestialskich sercach.
- Jesteśmy dziećmi, które potrzebują być kochane - wykrzyczała P!nk.
P!nk, dziękuję!