Po rodzinnej tragedii wyjechała do Niemiec. Wróciła i tak żyje dziś
Aldona Orman jest postacią dobrze znaną każdemu, kto choć raz zasiadł przed telewizorem, aby obejrzeć odcinek "Klanu", "Plebanii" czy "Barw szczęścia". Ta utalentowana aktorka, zanim zadebiutowała na małym ekranie, zdobywała doświadczenie i szlifowała swoje umiejętności na deskach teatru. Jednak pomimo jej zawodowych sukcesów, nie zawsze udawało jej się utrzymać równowagę między życiem zawodowym a prywatnym.
Aldona Orman swoją przygodę z aktorstwem rozpoczęła w 1989 roku, kiedy to dołączyła do zespołu Teatru Polskiego we Wrocławiu. Następne lata przyniosły jej wiele propozycji serialowych i filmowych, które pozwoliły jej szybko stać się jedną z najbardziej lubianych polskich gwiazd. W tym samym czasie musiała jednak radzić sobie z wieloma trudnościami i wyzwaniami, które pojawiały się w jej życiu prywatnym.
Aldona Orman ukończyła studia na Wydziale Lalkarskim filii PWST w Krakowie w 1991 roku. Niestety, przyszła gwiazda nie mogła odebrać dyplomu osobiście z powodu tragicznej wiadomości, którą otrzymała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaja Paschalska o "Klanie": "Łatka Oli Lubicz uwierała mnie jako nastolatkę"
- W dniu, gdy prof. Jerzy Stuhr odbierał mój dyplom, dowiedziałam się, że moja ukochana mama trafiła do szpitala. Od tego momentu przez 10 dni przeszła trzy zawały. 10 czerwca podczas reanimacji odeszła. Osiem dni siedziałam w szpitalu przy jej łóżku, byłam z nią do ostatnich chwil - wyznała aktorka w rozmowie z "Super Expressem".
Po śmierci matki Aldona Orman podjęła decyzję o wyjeździe do Niemiec, gdzie występowała w jednym z teatrów w Monachium. Nowe miejsce i nowe wyzwania zbiegły się jednak z ogromnym rozczarowaniem miłosnym.
- Bolało mnie, że przy tych wszystkich ideałach, wyobrażeniach o cudownej miłości, mój związek wyglądał zupełnie inaczej - wspomniała.
Po powrocie do Polski Aldona Orman rozpoczęła współpracę z Teatrem Kwadrat. Następnie pojawiły się propozycje serialowe i możliwość współpracy z innymi znanymi polskimi teatrami.
Jednak los postanowił ponownie wystawić Aldonę Orman na próbę. Po tym, jak przeszła pierwszy casting do "Klanu", aktorka doświadczyła naprawdę przerażającego wydarzenia.
- Mogłam się nigdy nie obudzić, a jednak wróciłam na ziemię - miała powiedzieć "Super Expressowi" gwiazda.
Po przesłuchaniach do "Klanu" Aldona Orman zachorowała na sepsę i trafiła do szpitala. Jej stan był bardzo poważny. W wyniku powikłań zapadła w śpiączkę, a także doświadczyła śmierci klinicznej. Aktorka straciła przytomność we własnym domu, gdzie przebywała sama. Przyjaciele Orman prawdopodobnie uratowali jej życie, wyważając drzwi do mieszkania. Kolejne cztery lata Aldona spędziła na regularnych wizytach w szpitalu, gdyż musiała pozostać pod stałą opieką medyczną.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Po wielu latach poszukiwań Aldona Orman odnalazła swoją bratnią duszę. Wraz z Edmundem Boruckim połączyło ją wyjątkowe uczucie. W 2008 roku powitali na świecie córkę. Idalia Vanessa Orman-Borucka jest oczkiem w głowie rodziców. Dziewczyna przejawia talent muzyczny, który zaprowadził ją do niemieckiej edycji programu "The Voice Kids". Sama Aldona Orman nie kryje, że jest z córki bardzo dumna i zrobi wszystko, by mogła rozwijać swoją pasję.