Pogrzeb Ireny Dziedzic. Legenda telewizji zmarła w samotności
GALERIA
W Laskach w kaplicy sióstr franciszkanek pw. Matki Bożej Anielskiej odbył się pogrzeb Ireny Dziedzic. Dziennikarka telewizyjna nie miała żadnej rodziny, a w poniedziałek okazało się, że prezenterka zmarła już na początku listopada. Informacja o jej śmierci ujrzała światło dzienne dopiero w styczniu.
Z przekazów medialnych wynika, że nie znalazły się osoby, które mogłyby zorganizować pogrzeb legendzie telewizji. Na uroczytości pojawiło się jednak kilkadziesiąt osób.
Msza
Uroczystość pogrzebową odprawił ks. Andrzej Luter, który jako pierwszy poinformował o śmierci Dziedzic.
- Była symbolem inność w przaśności PRL-owskiej. Człowiek chciał być przy niej jakiś, a nie byle jaki. Największa gwiazda polskiej telewizji w czasach PRL-u - mówił na pogrzebie duchowny.
Skromna uroczystość
Na pogrzebie pojawiło się ok. 100 osób. Zjawiła się również Bożena Walter.
- Nie była kobietą, która nagle uwierzyła w Boga przed śmiercią. Od kilkudziesięciu lat, co niedziela była w kościele. Ale nie była dewotką, o nie. Potrafiła jak ktoś coś nie tak powiedział, to i za kazanie ochrzanić - wiadomo Irena - wspominał ks. Luter.
Prośba
Na mszy żałobnej ksiądz poprosił też o modlitwę za prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza.
- W tych dramatycznych okolicznościach pomódlmy się w ciszy za prezydenta Pawła Adamowicza.
Inne imię
Na nekrologu można zauważyć, że Irena było drugim imieniem dziennikarki. Najwidoczniej bardziej jej się podobało i postanowiła używać je jako pierwsze.
- Pani Ireno, dziękuje, że Pani była. Dziękuje za pierwszy polski talk show "Tele Echo". Była pani prekursorką tego gatunku telewizyjnego na skalę europejską. Dzięki pani polska telewizja wyszła z zaścianka. Żegnamy panią w imieniu Telewizji Polskiej, ale przede wszystkim w imieniu milionów widzów, którzy uwielbiali pani programy - powiedział Leszek Ratajczak, dziennikarz.
Wieńce
Pogrzeb Ireny Dziedzic w Laskach.
Śmierć
Irena Dziedzic zmarła 5 listopada 2018 r. Jej ciało przez dwa miesiące leżało w prosektorium, a informacja o jej śmierci ujrzała światło dziennie dopiero w połowie stycznia. Legenda telewizji żyła w samotności, nie miała przyjaciół ani rodziny. Lata temu przepisała swoje mieszkanie komuś, kto miał jej wypłacać w zamian co miesięczną pensję.
Pod koniec roku sąsiedzi zaczęli martwić się o Irenę Dziedzic. Niestety, okazało się, że dziennikarka odeszła.