"Polska, Biało-Czerwoni". Ulubiona przyśpiewka polskich kibiców bazuje na gejowskim hymnie
Śpiewamy ją na stadionach piłkarskich, w halach sportowych i przed telewizorami. Na dobre zagościła w świadomości polskich kibiców. Jednak niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że bazuje ona na przeboju "Go West", nierozerwalnie związanym z kulturą homoseksualną.
14 czerwca 2018 r. na rosyjskie stadiony wybiegną piłkarze reprezentujący drużyny z 32 krajów, które zakwalifikowały się do mundialu. Większość osób będzie oglądała mecze w domach, pubach i na dużych telebimach ustawionych w centrach miast. Piknikowa atmosfera, prawdziwe święto piłki nożnej. Będzie Mazurek Dąbrowskiego, śpiewany a cappella, zapewne pojawią się też chipsy, piwo i słynne "Polska, Biało-Czerwoni". Choć trudno wyobrazić sobie jakikolwiek mecz Polaków bez tej przyśpiewki, po raz pierwszy pojawiła się prawdopodobnie w 1995 r.
Polscy kibice dopingujący piłkarzy Adama Nawałki
Od osadników do homoseksualistów
Legia Warszawa grała wówczas w fazie grupowej Ligi Mistrzów z IFK Goteborg. Z trybun szwedzkich kibiców było słychać głośne "I Ef Kaaa", obok którego nie sposób było przejść obojętnie. Najwyraźniej przypadło ono do gustu polskim kibicom, którzy w ciągu kilku kolejnych lat uczynili z melodii piosenki "Go West' niepisaną, oficjalną przyśpiewkę podczas meczów Biało-Czerwonych. Dziś śpiewamy ją, kiedy grają nie tylko piłkarze, ale również siatkarze i szczypiorniści. Jednak sam utwór ma niezwykle interesującą historię. Dlatego warto cofnąć się najpierw do 1865 r. do Stanów Zjednoczonych.
To właśnie wtedy Horace Greeley, amerykański dziennikarz, polityk i współzałożyciel Partii Republikańskiej, wystosował słynną odezwę "Go West, young man". Miała ona zachęcić młodych Europejczyków do zasiedlania zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Hasło nawiązywało do popularnego wówczas przekonania, że mieszkańcy Europy otrzymali od Boga prawo do podboju Nowego Świata.
Musiało minąć ponad 100 lat, żeby slogan "Idź na zachód" wrócił znowu do łask. W latach 70. XX-wieku nabrał on jednak zupełnie innego znaczenia i był nawiązaniem do amerykańskich homoseksualistów. Stało się to za sprawą piosenki "Go West" super grupy taneczno-wokalnej – Village People. Zespół składający się z archetypicznych twardzieli, czyli robotnika, policjanta, motocyklisty, żołnierza, kowboja i Indianina, był ściśle związany z kulturą gejowską.
Wszystko za sprawą przeboju "YMCA", który był skrótem od "Young Men's Christian Association", czyli międzynarodowej organizacji zrzeszającej młodych mężczyzn, która spory nacisk kładzie na rozwój osobisty i kulturę fizyczną. Co ciekawe, wokalista zespołu Victor Willis podkreślił, że wbrew powszechnej opinii utwór nie był formą gejowskiego hymnu, ale odzwierciedleniem zabawy młodzieży miejskiej w klubach YMCA. Jednak właśnie łatka, jaką otrzymał, uczyniła z niego ponadczasowy przebój.
Na fali popularności utworu Henri Belolo, zadeklarowany gej i jeden z ojców chrzestnych Village People, wpadł na genialny pomysł. W 1979 r. grupa wypuściła singiel "Go West", jednak w odróżnieniu od Horace Greeleya nie nawiązywał on do czasów kolonialnych. Piosenka była ukłonem w stronę Kalifornii, położonej na zachodzie Stanów Zjedonocznych. To właśnie tam w latach 70. Harvey Milk, gej i członek Rady Nadzorczej San Francisco, walczył o równouprawnienie mniejszości homoseksualnej.
Village People - "Go West"
Rewolucja społeczna i muzyczny paradoks
Dzięki działaniom Milka miasto szybko zmieniło się w prężnie działający ośrodek walki o prawa środowiska LGBT. Zaczęły powstawać w nim tzw. "gay village", czyli wioski gejowskie, do których przybywali homoseksualiści ze wschodu USA oraz innych regionów kraju. Największą z nich był i wciąż jest dystrykt Castro.
Choć piosenka stała się hitem tamtych lat, drugą młodość i jeszcze większą popularność zyskała dzięki zespołowi Pet Shop Boys, również mocno kojarzonemu ze środowiskiem homoseksualnym. Duet grający muzykę synth popową zaprezentował piosenkę w 1992 r. podczas imprezy charytatywnej poświęconej walce z AIDS. Jednak dopiero rok później została ona wydana na singlu, który cieszył się ogromną popularnością. Co ciekawe, przebojowa linia melodyczna spodobała się również piłkarskim kibicom, którzy przez pryzmat kibolstwa i stadionowych burd oraz rasistowskich przyśpiewek byli i wciąż są kojarzeni również jako homofobi. Najpierw słowa do piosenki "Go West" zaczęli układać Brytyjczycy, podobno jako pierwsi zrobili to kibicie Manchesteru United, który w 1993 r. zdobył Mistrzostwo Anglii. W późniejszych latach stadionowe echo dotarło na trybuny Schalke 04, Paris Saint-Germain, Napoli oraz milionów kibiców na całym świecie.
Pet Shop Boys - "Go West"
Warto dodać, że podczas Mistrzostw Świata w 2006 r. w Niemczech była ona oficjalnym motywem muzycznym, który był grany po zakończonych spotkaniach. Sport i muzyka nie mają granic i miejmy nadzieję, że nigdy się to nie zmieni, a polscy piłkarze wyjdą przynajmniej z grupy. "Polska, Biało-Czerwoni!”.