"Polska Marilyn Monroe", królowa życia. Czyżewska skończyła karierę na własne życzenie
Elżbieta Czyżewska była ikoną, podziwianą za urodę, inteligencję i talent. Rozprawiano o jej licznych romansach, krytykowano ucieczkę z kraju, wreszcie skupiono się na uzależnieniach. Zabiły ją alkohol, papierosy, a według niektórych również samotność. 10 lat temu ta wybitna aktorka spoczęła na Powązkach.
Urodzona w 1938 r. Elżbieta Czyżewska była jedną z najzdolniejszych polskich aktorek. Swego czasu uważano ją za prawdziwą gwiazdę, ale – ta obsypywana komplementami przez filmowców, obiekt męskich westchnień, "polska Marilyn Monroe" – karierę zakończyła niejako na własne życzenie.
Czyżewska nigdy nie lubiła mówić o dzieciństwie. Wiadomo, że jej ojciec zginął podczas wojny, a matka, uboga krawcowa, nie potrafiła zapewnić utrzymania córkom i na jakiś czas oddała je do domu dziecka. Aktorką została przypadkowo – towarzyszyła znajomym, którzy zdawali egzamin do szkoły teatralnej, i sama postanowiła stanąć przed komisją. Niespodziewanie została przyjęta.
Kiedy wychodziła na scenę, publiczność szalała. Mężczyźni tracili dla niej głowy, a koleżanki umierały z zazdrości.
Świat stał przed nią otworem
W latach 60. była rozchwytywaną gwiazdą, przyjaźniła się z najważniejszymi ludźmi ze świata kultury, grywała w teatrze i w filmach, szybko też znalazła męża – związała się z reżyserem Jerzym Skolimowskim. Małżeństwo przetrwało raptem 6 lat, para rozstała się w 1965 r., ale kilka miesięcy później aktorka znów była mężatką. Jej wybrankiem został David Halberstam, korespondent "New York Times'a".
Młodym małżonkom nie żyło się jednak łatwo. Amerykanin znajdował się pod stałą obserwacją władz, a ich związek wpłynął też niekorzystnie na karierę Czyżewskiej, która dostawała coraz mniej propozycji zawodowych.
Wreszcie oboje mieli dość tej nagonki - Halberstam wyjechał do Nowego Jorku, a Czyżewska razem z nim. To był praktycznie koniec jej kariery, bo w Polsce została okrzyknięta zdrajczynią narodu. Na obczyźnie pracowała niewiele, choć udało się jej wystąpić jeszcze we "Wszystko na sprzedaż" Andrzeja Wajdy.
- U mnie grała taka skromna dziewczyna, Meryl Streep, która była tak zafascynowana Elżbietą Czyżewską, że wręcz chodziła za nią. Miałem wrażenie, że „uczy się” jej (więcej tutaj) – wspominał reżyser.
Nieodłączne atrybuty: papierośnica i zapalniczka
Rozpadło się również jej małżeństwo – David miał dość niekończących się imprez. Aktorka ciężko przeżyła rozwód, pocieszenia zaczęła szukać w alkoholu. W 2007 r. jej były mąż zginął w wypadku samochodowym, co wpędziło ją w depresję. Zmagała się też z rakiem przełyku.
Tuż przed śmiercią Elżbieta Czyżewska przyznała, że zdaje sobie sprawę, iż zabijają ją papierosy. "Mam hysia na punkcie papierosów. Są dni, kiedy nie starczają mi trzy paczki..." - powiedziała w wywiadzie. Papierośnica i zapalniczka były stałym elementem jej wizerunku.
Alkohol i papierosy zniszczyły jej urodę, odebrały zdrowie i wpędziły w poważne problemy finansowe. Elżbietę Czyżewską trawił rak i samotność. Aktorka, choć miała wielu przyjaciół, przez ostatnie tygodnie życia, gdy była przykuta do łóżka w szpitalu, nikt jej nie odwiedził. Zmarła 17 czerwca 2010 r., w wieku 72 lat w nowojorskim New York Presbyterian Hospital.
"Odeszła tak, jak żyła - samotnie" - powiedział Daniel Olbrychski, który sprowadził urnę z jej prochami do Polski i zorganizował pochówek. Bliscy aktorki czekali na pogrzeb aż 4 miesiące - tyle trwały formalności związane ze ściągnięciem jej z Nowego Jorku.
Na pogrzebie Czyżewskiej Andrzej Strzelecki wrzucił do jej grobu paczkę papierosów. Nie przypuszczał wtedy, że 10 lat później palenie przyczyni się również do jego śmierci.