Prawdziwa kryminalistka
Właśnie zakończył się proces raperki o pseudonimie Schwesta Ewa. Polka, która robi w Niemczech karierę, była oskarżona o pobicie, wyłudzenia VAT-u oraz o stręczycielstwo. Sąd we Frankfurcie skazał artystkę na 2,5 roku pozbawienia wolności za oszustwa podatkowe i uszkodzenie ciała. Oczyścił ją jednak z zarzutów o zmuszanie młodych Polek do prostytucji.
Przemoc i agresja
Ewa została zatrzymana przez niemiecką policję w listopadzie 2016 roku pod zarzutem sutenerstwa. Była podejrzana o zmuszanie do prostytucji czterech polskich nastolatek w wieku od 17 do 19 lat. Ostatecznie raperka przyznała się "tylko" do ich bicia. Podczas rozprawy dziewczyny broniły Schwesty.
Zasłużona kara?
Ostatecznie Polka została skazana za uszkodzenie ciała kobiet i oszustwa podatkowe na 2,5 roku pozbawienia wolności. Dodatkowo musi zapłacić karę 60 tys. euro. Raperka opuściła już areszt, w którym spędziła 8 miesięcy. Do więzienia trafi dopiero po uprawomocnieniu wyroku.
O takim życiu marzyła?
Kobieta do Niemiec wyemigrowała z Koszalina razem z matką i braćmi pod koniec lat 80. Przez prawie dziesięć lat pracowała jako prostytutka we Frankfurcie nad Menem i była związana z branżą erotyczną. Przełomowy w jej życiu był 2011 rok, kiedy zaczęła współpracować z wytwórnią "Alles oder Nix". W styczniu 2015 roku wydała swój debiutancki album, który trafił na 11 miejsce niemieckiej listy sprzedaży.