Polska sierota, która trafiła do Hollywood. Szwedzkie feministki jej nienawidzą
Anna Anka skończyła 47 lat
Zaczęło się jak w baśni - mała sierotka z Polski trafiła do innego kraju, znalazła nową kochającą rodzinę i zaczęła robić medialną karierę, a potem poślubiła znanego piosenkarza, Paula Ankę (na zdjęciu).
Jednak dziś Anna Anka uchodzi za osobę niezwykle kontrowersyjną, a przez swoje poglądy nie cieszy się wielką sympatią, zwłaszcza w gronie feministek. Burzliwym rozwodem skończyło się też jej małżeństwo – zaś były partner oskarżył ją o stosowanie przemocy fizycznej i zrobił wszystko, by odebrać jej prawo do opieki nad dzieckiem.
Polska sierotka
Tak naprawdę nazywała się Danuta Anna Kołodziejska i przyszła na świat w Polsce. Jej mama zmarła niedługo po narodzinach córki i mała dziewczynka trafiła do domu dziecka.
Miała jednak wiele szczęścia i wkrótce czterolatkę adoptowało szwedzkie małżeństwo - i Anna, nosząca wówczas nazwisko Åberg, zamieszkała w Bjuv w południowej Szwecji.
Tyle że Anna nie czuła się dobrze w nowym kraju - gdy podrosła, stale powtarzała, że chciałaby zamieszkać w Stanach Zjednoczonych i zrobić wielką karierę. Niedługo potem, wieku 15 lat, wyprowadziła się z domu, zrywając z rodziną niemal wszystkie kontakty, i wyjechała do Ameryki.
Filmowy debiut
I znów los się do niech uśmiechnął - bo chociaż Anna nie miała żadnego doświadczenia w branży (jej największym osiągnięciem było zdobycie ósmego miejsca w międzynarodowym konkursie Miss Hawaiian Tropic w 1993 roku), to wkrótce udało się jej zadebiutować na wielkim ekranie, niewielką rólką w komedii "Głupi i głupszy".
Była to jednak pierwsza i, jak na razie, ostatnia filmowa rolą, którą udało się jej dostać.
Dwa śluby
Anna jednak nie narzekała na brak zajęć i rozrywek; chętnie chodziła na imprezy i flirtowała - a na brak powodzenia u mężczyzn nie mogła narzekać. Niedługo potem poślubiła Louisa Yeagera, ale ich małżeństwo rozpadło się już po miesiącu (z tego związku ma córkę Ellie). W 2008 roku poślubiła piosenkarza Paula Ankę (na zdjęciu), u którego pracowała wcześniej jako osobista trenerka.
Ich związek jednak uchodził za niezwykle burzliwy - kilka miesięcy po ślubie, podczas kłótni, Anna cisnęła w męża kawałkiem lodu w głowę.
Walka o dziecko
Podczas następnej wielkiej awantury Anna twierdziła, że mąż groził jej pistoletem; on, wściekły, zaprzeczył jej słowom, wyprowadził się do hotelu i zaraz skontaktował się z prawnikami, by przygotowali pozew rozwodowy.
Na tym się jednak nie skończyło - byli małżonkowie rozpoczęli długą batalię o prawo do opieki nad synem Ethanem. Sąd rodzinny ostatecznie zadecydował, że chłopiec zostanie z ojcem, a matce zupełnie ograniczono kontakty rodzicielskie. Prawnik Anki mówił, że Ethan nie chciał spotykać się z matką, do której czuje niechęć. Prawnik Anny tymczasem twierdził, że jego klientka przegrała rozprawę, ponieważ nie dysponowała tak wielkim majątkiem jak były mąż.
Wróg feministek
Po rozwodzie Anna wróciła do Szwecji, gdzie chętnie zapraszano ją do programów telewizyjnych, by opowiadała o swoim życiu i nieudanym małżeństwie. Potem założyła bloga, na którym dzieliła się swoimi spostrzeżeniami i poglądami. Te jednak nie przyniosły jej wielkiej sympatii wśród feministek, gdyż Anna twierdziła, że mężczyzna powinien pracować, a kobieta siedzieć w domu i niańczyć dzieci.
- Szwedzcy ojcowie są żałośni z tym całym zmienianiem pieluch i równością. Amerykańscy ojcowie nie gotują i nie prasują. Za to ciężko pracują i zapewniają byt swoim rodzinom. W Ameryce mężczyźni są mężczyznami, a kobiety kobietami – cytuje słowa Anki "Rzeczpospolita". - Żal mi Szwedów, bo żenią się z atrakcyjnymi kobietami, które po ślubie szybko stają się nieatrakcyjne. Ubierają się niechlujnie i nie dbają o zaspokojenie potrzeb swoich mężów.
Od tej pory Anna pojawia się rozmaitych programach i reality show - jedni ją uwielbiają, inni zaś szczerze nienawidzą.