Trwa ładowanie...

Polskie aktorki nie mówią o molestowaniu, bo nie chcą być spalone. "Nie wiem, czy poszłabym na policję"

Ewelina Ruckgaber wie doskonale, czym kończy się odmowa pójścia do łóżka w zamian za rolę. Aktorka filmowa i telewizyjna opowiedziała o przykrościach związanych z pracą w zawodzie i choć nigdy nie została fizycznie skrzywdzona, to nie jest pewna, jak zareagowałaby w takiej sytuacji.

Polskie aktorki nie mówią o molestowaniu, bo nie chcą być spalone. "Nie wiem, czy poszłabym na policję"Źródło: Facebook.com
d2n2et1
d2n2et1

32-letnia gwiazda "Gliniarzy" Polsatu w rozmowie z portalem Fakt24.pl powiedziała wprost, że temat molestowania seksualnego w branży filmowej nie jest jej obcy.

- Niestety byłam narażona na tego typu zachowania – powiedziała Ruckgaber, dodając, że nie zamierza podawać nazwisk mężczyzn, którzy się tego dopuścili. - Spotkałam się nie tylko z propozycjami roli przez łóżko, ale także z próbą molestowania seksualnego.

- Ktoś powiedział mi, że jeśli "spełnię jego oczekiwania" to moja rola się rozwinie. Oczywiście odmówiłam, rola się nie rozwinęła, a moja postać została szybko usunięta – wyznała aktorka, która rozpoczęła karierę w wieku 8 lat.

d2n2et1

Ruckgaber wyznała, że kiedy miała 14 lat i dostała pierwszą telewizyjną rolę w "Tata, a Marcin powiedział", zrozumiała, że "to nie jest łatwa praca i nie zawsze będzie kolorowo". Wszystko za sprawą reżysera Wojciecha Adamczyka, który kazał nastolatce "emanować kobiecością".

- Reżyser ciągle do mnie podchodził i mówił, że gram jak drewno. Zrobiliśmy chyba 20 dubli jednej sceny. (…) Było mi bardzo głupio... Gdy wróciłam do domu to się popłakałam – wspomina po latach Ruckgaber, dodając, że następnego dnia Adamczyk ją przeprosił.

W kolejnych latach Ruckgaber zdobyła popularność występując w "Na Wspólnej" czy w "Drogówce" Smarzowskiego, poznając kulisy sławy i mroczne oblicze branży filmowej.

- Rynek amerykański nie jest jedynym, w którym takie historie mają miejsce – powiedziała 32-latka, nawiązując do hollywoodzkich wyznań aktorek spod znaku #MeToo.

d2n2et1

Jej zdaniem w Polsce niewiele osób chce o tym mówić, z prostego powodu: "ze strachu, że mogą być spalone w branży".

- Dla młodej aktorki, która jeszcze nic nie znaczy, taki donos oznaczałby prawdopodobnie koniec z zawodem. Ale nie jestem w stanie powiedzieć, co bym zrobiła gdybym faktycznie została skrzywdzona. Czy w wyniku ciężkiej traumy nie poszłabym z tym na policję? Nie wiem... – wyznała gwiazda "Gliniarzy".

d2n2et1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2n2et1