Popularność gwarantuje Kubie Wojewódzkiemu bezkarność. Niedługo przegoni osoby, z których kpił od lat
Kuba Wojewódzki napisał autobiografię. Chwaląc się w mediach społecznościowych po raz kolejny pogardził celebrytami piszącym książki. Co ciekawe, życie dziennikarza od lat przypomina codzienność gwiazd, które regularnie krytykuje.
Kuba Wojewódzki oznajmił światu, że po sześciu latach pracy skończył pisać autobiografię. Przewrotnie dodając w tytule "nieautoryzowaną". Możemy się tylko spodziewać, że dostaniemy tzw. "mięso", czyli pikantne fragmenty dziennikarskiej kuchni, ale również i te, opisujące konflikty z celebrytami, a tych przez lata nazbierało się całkiem sporo. Możemy też w ciemno założyć, że publikacja będzie sukcesem wydawniczym. Ba, pewnie w ciągu pierwszych dni od premiery stanie się bestsellerem. Choć gwiazdor TVN na Facebooku napisał, że "książki celebrytów to gó...", a sam za takowego się nie uważa, pozostaje się tylko uśmiechnąć. Bycia świetnym dziennikarzem nie można mu odebrać, jednak przez lata pracy w komercyjnych mediach wypracował sobie status gwiazdy na wzór amerykańskich celebrytów. Kobiety, szybkie samochody, drogie apartamenty i epatowanie bogactwem wciągnęły go do tej samej ligi, co krytykowane przez niego gwiazdy, nazywane pejoratywnie celebrytami.
Nosił wilk razy kilka…
Zabawne jest to, jak punkt widzenia zmienia się wraz z punktem siedzenia. Wojewódzki przez lata atakował gwiazdy piszące książki. Dziennikarz w swoich felietonach w "Polityce" wyśmiewał koleżanki i kolegów po fachu, którzy postanowili zostać literatami. Najbardziej dostało się Kindze Rusin. Kiedy w 2010 r. na rynku pojawiła się książka "Co z tym życiem", dziennikarka została wyśmiana przez znane twarze TVN. Najmocniej dostało się jej od Wojewódzkiego, który kpił m.in. z tego, że Marek Kondrat wpadł w depresję po przeczytaniu książki. W innym felietonie dziennikarz nazwał Rusin "najsłynniejszą literatką wśród celebrytów". Zaogniło to tylko konflikt, który trwał już od kilku lat.
Wojewódzki nie szczędził słów krytyki również pod adresem Małgorzaty Rozenek, z którą od dwóch lat prowadzi medialną wojnę. Perfekcyjna pani domu w 2016 r. wydała kolejną poradnikową książkę, która została wypunktowana przez showmana.
"Tym razem perfekcyjna Małgorzata opowie nam, jak zachowywać się kulturalnie, jak ułożyć sobie dobre relacje z ludźmi oraz jak stworzyć spójny wizerunek. Czyli o wszystkim, co jej nie wyszło w programie "Azja Express". Nie mogę doczekać się książki Steviego Wondera "Jak nie przejeżdżać na czerwonym" - pisał Kuba w felietonie dla "Polityki".
Ostatnimi czasy dostało się również Justynie Żyle, która po rozbieranej sesji w Playboyu postanowiła napisać książkę.
"Justyna Żyła, żona Piotra Żyły, w literackim natarciu. Po kontrowersyjnej sesji do „Playboya” Justyna postanowiła napisać książkę kucharską przeplataną anegdotami z życia słynnego skoczka. Nowa dyscyplina Pucharu Świata: skok na kasę."
Jesienią sytuacja może się odwróci i to Wojewódzki będzie zmuszony odpierać ataki ze strony środowiska show-biznesowego. Jednak przez prawie 30 lat obecności w mediach dziennikarz stał się odporny na krytykę. A tej pod jego adresem było tak dużo, że o etatowym skandaliście można napisać oddzielną książkę.
Znany może więcej?
Kilka lat temu Maciej Maleńczuk powiedział, że artystom wolno więcej. Wojewódzki jest najlepszym potwierdzeniem tych słów. Bycie osobą popularną, majętną i prominentną w wielu środowiskach od lat umożliwia mu bezkarne balansowanie na granicy dobrego smaku.
Kiedy w 2008 r. w swoim talk-show Wojewódzki gościł Marka Raczkowskiego, rysownik na znak protestu wobec psich odchodów na miejskich chodnikach wsadził flagę polski w psią kupę. Choć na prowadzącego i TVN wylało się wiadro z pomyjami, a KRRiT nałożyła na stację 500 tys. zł, Wojewódzki nie został zawieszony. Przeciwnie, dzięki skandalowi jego program zyskał jeszcze większą widownię, która podczas każdego kolejnego odcinka zastanawiała się, co tym razem niespodziewanego zrobi ich idol.
Zrobił i to całkiem sporo, ale dla odmiany na antenie radiowej.
W Esce Rock duet Wojewódzki-Figurski prowadził satyryczny program śniadaniowy, który brał na warsztat głównie przywary Polaków. Czasem było zabawnie, często groteskowo, jednak momentami ułańska fantazja, czy jak kto woli – konwencja i kreatywność prowadzących, zaprowadziła ich w kozi róg, z którego wielokrotnie nie było wyjścia. Najpierw w 2010 r. nagrali piosenkę, w której śpiewali "Jarek po trupach do celu, każdy chce leżeć na Wawelu". Żart będący formą protestu wobec wykorzystywania katastrofy smoleńskiej podczas kampanii wyborczej nie spodobał się opinii publicznej oraz sponsorowi programu, firmie Coca Cola, która błyskawicznie zerwała współpracę z "Porannym WF-em".
Po drodze były jeszcze żarty z czarnoskórych. W 2011 r. Alvin Gajdahur, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego padł ofiarą żartu o "murzinie". Po raz kolejny interweniowała KRRiT, która uznała, że prowadzący "dopuścili się dyskryminacji ze względu na rasę". Eska Rock musiała zapłacić karę w wysokości 50 tys. zł.
Jednak najgłośniejszy "żart" dotyczył "gwałtu na Ukrainkach". W 2012 r. w czasie trwania polsko-ukraińskiego Euro 2012 Wojewódzki i Figurski wyśmiewali ukraińskie sprzątaczki, używając w ich kontekście seksistowskich zwrotów. Choć tłumaczyli później, że audycja miała na celu obnażenie stereotypów o prawdziwym Polaku, nie obeszło się bez skandalu. Po tym, jak ukraińskie MSZ zażądało przeprosin, z pracą pożegnał się jedynie Figurski. Wojewódzkiemu udało się zatrzymać posadę. Jednocześnie stało się oczywistym, że pozycja, którą osiągnął w mediach, gwarantuje mu absolutną bezkarność.
Skóra, fura i komóra
Wojewódzki jest dziś jedną z najbardziej majętnych osób w polskim show-biznesie. Często nazywa siebie "królem TVN". Nie powinno to nikogo dziwić, w końcu prawdziwy król posiada apartamenty w prestiżowych lokalizacjach. Apartamenty w Warszawie, Gdyni i Jastarni. Ekskluzywne limuzyny Bentleya i sportowe m.in. Porsche i Ferrari. Choć dziennikarz nigdy nie powiedział wprost ile zarabia, wspomniał, że jest zamożnym człowiekiem, który rozsądnie inwestuje pieniądze.
- Światem rządzi miłość, a ja na przykład bardzo kocham pieniądze. (…) Stawki którymi się czasami podniecacie, typu – Edyta Górniak zarobi 300 tysięcy – nie mają nic wspólnego z prawdą. Jest dużo, dużo więcej kasy na rynku niż wam się wydaje. (...) Zarabiam europejskie pieniądze w ciągle jeszcze europejskim kraju – powiedział Wojewódzki kilka lat temu w rozmowie z "Playboyem".
Warto dodać, że prowadzenie programów w TVN to nie jedyne źródło utrzymania Wojewódzkiego. Od lat zgrania setki tysięcy złotych dzięki kampaniom reklamowym sieci komórkowej Play. Co ciekawe, przez lata krytykował gwiazdy, które "sprzedały się". Jednak nie od dziś wiadomo, że każdy ma swoją cenę. Dziennikarz jest również twarzą producenta oranżady. Nie można zapominać o działalności na Instagramie. Showman śmiało może konkurować o miano influencera z najpopularniejszymi blogerkami, które zresztą wielokrotnie wyśmiewał. Na swoim profilu Kuba od lat promuje m.in. producentów obuwia oraz firmę Huawei, której jest ambasadorem.
Gdzie są pieniądze, tam i kobiety. Młode, śliczne, medialne. Wojewódzki to prawdziwy żigolak, który wielokrotnie wdawał się w głośne romanse. Ale to już temat na zupełnie inną historię.