Poruszająca historia kryjąca się za głośnym zdjęciem. Wiadomo, kim jest kobieta na wózku
Zdjęcie księżniczki Charlotte, tajemniczej kobiety na wózku i dmuchanego różowego flaminga podbiło prasę na Wyspach. Okazuje się, że fotografia skrywa z jednej strony smutną, ale z drugiej inspirującą i niezwykle wzruszającą historię.
25 grudnia księżniczka Charlotte razem z bratem i rodzicami uczestniczyła w świątecznej mszy w kościele Św. Marii Magdaleny w miejscowości Sandringham, gdzie znajduje się rezydencja rodziny królewskiej.
ZOBACZ TEŻ: Charlotte pokazała rogi. Bezcenna reakcja księżnej Kate
Jak co roku przed kościołem ustawiły się tłumy fanów monarchii. Wśród nich znajdowała się kobieta, która podarowała 4-letniej Charlotte dmuchanego flaminga.
Jak udało się ustalić "Daily Mail", niepełnosprawna kobieta to 39-letnia Gemma Clark. A flaming ma na imię Felicity.
Kiedy Gemma miała 15 miesięcy, poważnie zachorowała i została przewieziona do szpitala. Tam zdiagnozowano u niej zakażenie przewodu pokarmowego.
Dziewczynka przez kolejne 4 tygodnie przebywała w stanie półśpiączki. Na skutek częściowego odwodnienia doznała mózgowego porażenia dziecięcego.
Gemma ma problemy z mówieniem, utrzymaniem równowagi i poruszaniem się. Kiedy była w wieku Charlotte, jej życie sprowadzało się do nauki mówienia i kolejnych niekończących się terapii.
Ale Gemma nie narzeka na swój los. Wie, że inni są w jeszcze gorszej sytuacji i bierze udział w akcjach charytatywnych. Rok temu uzbierała 2 tys. funtów na rzecz Brytyjskiego centrum badań nad rakiem. Zrobiła to, aby upamiętnić zmarłą na nowotwór przyjaciółkę z dzieciństwa.
W zeszłym roku na urodziny jej siostra Fran podarowała jej dmuchanego flaminga, którego nazwała Felicity. Były akurat na wakacjach na Fuerteventurze.
Gemma:
- Kiedy otworzyłam paczkę, pomyślałam: "Serio? Różowy flaming?". Nie przepadam za takimi rzeczami, ale polubiłam Felelicity. Zabieranie jej wszędzie ze sobą było zabawne, bo wszyscy od razu zwracali na nią uwagę.
Od tamtej pory zabawka wszędzie jej towarzyszyła. Dlaczego zatem postanowiła podarować ją Charlotte?
- Cały czas spoglądała na Felicity i pomyślałam, czy księżniczka mogłaby ją polubić. Dlatego, kiedy podeszła z Georgem i rodzicami, spytałam: "Chcesz ją?" – wspomina Gemma i dodaje:
- Jej twarz rozpromieniła się i powiedziała: "Tak, poproszę". Powiedziałam do niej: "Nie musisz nazywać jej Felicity, jeśli nie chcesz".
Charlotte odwzajemniła się przytuleniem, a Gemma znalazła się w siódmym niebie. Na do widzenia księżniczka usłyszała, że Felicity była już na Barbados oraz w Cornwall i nie może się doczekać kolejnych podróży.