Poszedł na wojnę z Facebookiem. Jim Carrey w nowej roli
Kiedyś aktor, a teraz malarz i polityczny społecznik z ciętym językiem. Jego profil na Twitterze obserwuje ponad 18 mln użytkowników.
Jim Carrey nie pojawił się na wielkim ekranie od 2016 r. Czyżby aktor cierpiał na brak weny? A może nie otrzymuje już żadnych propozycji filmowych? Nie byłoby w tym niczego dziwnego, zważywszy na to, że od kilku lat całą energię wkłada w malowanie obrazów. I to nie byle jakich, bo pełno w nich politycznych treści. Od razu rozwińmy - treści "niepoprawnych politycznie”. Aktor zabiera głos w sprawach, które najbardziej poruszają opinię publiczną.
Na profilu Twittera regularnie krytykuje Donalda Trumpa, wypowiada się na temat stosunków z Rosją, ostatnio także skarykaturował postać Marka Zuckerberga, gdy na jaw wyszły informacje, że Facebook udostępniał innym firmom dane osobowe użytkowników. Co więcej, parę miesięcy temu Jim postanowił usunąć konto na Facebooku, bo jak powiedział, nie zamierza być marionetką w rękach rosyjskich władz.
- Pozbywam się swoich akcji "Facebooka" i usuwam swoją stronę, ponieważ "Facebook" zarobił na tym, że Rosja ingerowała w nasze wybory i wciąż nie robią wystarczająco wiele, by to powstrzymać. Zachęcam wszystkich pozostałych inwestorów, którym zależy na naszej przyszłości, aby zrobili to samo.
Jak się okazuje, to nie jest tylko fanaberia aktora, który chciałby zwrócić na siebie uwagę świata. Jim zna się rzeczy i zabiera głos w sprawach, które wcześniej zgłębił i przeanalizował. Świadczyć o tym może wspomniany wcześniej skandal "Cambridge Analytica", z udostępnianiem przez Facebooka poufnych danych swoich użytkowników. Przypomnijmy, że organizacja konsumencka "SumOfUs", zrzeszająca 14 mln członków z całego świata, wezwała Marka Zuckerberga do ustąpienia ze stanowiska prezesa Facebooka w związku ze sprawą.