Prochy Davida Bowiego rozsypane na pustyni
Prochy Davida Bowiego zostały rozsypane na pustyni w Nevadzie podczas artystycznego festiwalu Burning Man.
Burning Man to coroczne wydarzenie na pustyni Black Road. Nazwa została zaczerpnięta od rytualnego podpalania kukły. Trwający osiem dni festiwal przypomina neopogańskie święto. W centrum wydarzeń znajdują się uczestnicy i ich rozmaite aktywności mające na celu autoekspresję i celebrowanie życia. Kulminacją jest podpalenie drewnianej kukły.
David Bowie podobno wielokrotnie mówił o Burning Man. Bardzo podobała mu się idea tego przedsięwzięcia oraz przesłanie uczestników. Z tego też powodu wdowa po muzyku Iman, zgodziła się, by część jego prochów została rozsypana właśnie podczas tegorocznej edycji. Organizacją ceremonii zajął się syn chrzestny zmarłego artysty. Pamięć Bowiego uczczono w zbudowanej w Black Rock City świątyni.
- Przez całą drogę z naszego obozu do świątyni słuchaliśmy muzyki Bowiego. - opowiada naoczny świadek. - Większość z nas miała na twarzy namalowaną charakterystyczną błyskawicę.
Świątynia, jak to ma miejsce co roku, została na koniec festiwalu całkowicie spalona. Przedstawiciele ani rodzina Davida Bowiego nie skomentowali oficjalnie tych doniesień.
David Bowie zmarł 10 stycznia 2016 roku. Jego ostatnia płyta, "Blackstar", ukazała się na dwa dni przed jego śmiercią.