Izolowali się miesiącami. Ten jeden raz spotkali się ze znajomymi
Założyciel zespołu Łzy zawsze otwarcie mówił o swoim schorzeniu. Choroba jest o tyle groźna, że każda infekcja czy wirus może oznaczać najgorsze. Jednak najtrudniejsze chwile już za nim!
Adam Konkol to były gitarzysta i współzałożyciel zespołu Łzy. Jest także autorem dawnych przebojów wokalistki o pseudonimie Paulla. Dzisiaj jest mężem Angeliki, z którą ma dwójkę dzieci.
Czas pandemii jest dla nich wyjątkowo trudny ze względu na chorobę Adama, który od urodzenia żyje z zespołem Eisenmengera, czyli naczyniową chorobą płuc. Gdy jego rodzice poznali diagnozę, usłyszeli od lekarzy, że syn przeżyje tylko dwa lata. Na szczęście rodzina nie poddała się i zaczęła szukać sposobów leczenia.
Dawniej nadzieją na normalne życie był tylko przeszczep płuca i serca. Muzyk nie zdecydował się na ten krok. Nowa innowacyjna metoda znacznie poprawiła jego stan zdrowia.
Oczywiście Konkol wciąż należy do osób, które szczególnie powinny uważać, by nie zarazić się koronawirusem. Jak podaje tygodnik "Na żywo", Konkolowie przez wiele miesięcy żyli w izolacji, wyjścia do sklepów ograniczali do minimum.
- Tylko raz zaprosiliśmy przyjaciół... - powiedział muzyk. Niestety okazało się, że przyjaciele nie byli tak ostrożni i już podczas wizyty u Konkola byli zakażeni. Niedługo po tym muzyk wraz z żoną zaczęli odczuwać pierwsze objawy.
One pojawiły się bardzo szybko: temperatura, trudności z oddychaniem, osłabienie.
- Przygotowaliśmy dla Adasia aparat tlenowy, liczyliśmy się z tym, że będzie mu potrzebny. Na szczęście nie użyliśmy go ani razu - wspomina dziś z ulgą Angelika.
Chociaż COVID-19 jest dla nich złym wspomnieniem, to niektóre jego skutki utrzymują się do dziś. - Nadal jestem bez sił - wyznała żona muzyka.
Z kolei Adam dziś nie może nawet wejść po schodach. Oboje jednak wierzą, że odpoczynek i uważna rehabilitacja pomoże im stanąć już wkrótce na nogi.