Przyczyna zgonu Keitha Flinta. Jednak nie samobójstwo? Są wyniki sekcji
Śmierć Keitha Flinta wstrząsnęła fanami The Prodigy na całym świecie. Do tej pory przyczyna zgonu była niejasna.
Keith Flint został znaleziony martwy w swoim domu 4 marca 2019 r. Miał 49 lat. Niecały miesiąc później, w Braintree w Wielkiej Brytanii, odbył się pogrzeb lidera zespołu The Prodigy. Na uroczystości pojawili się jego małżonka, rodzice, przyjaciele, członkowie zespołu oraz tłumy fanów.
ZOBACZ TAKŻE: Manuela Michalak: Przez chorobę nie zostałam lekarzem
Według wstępnego śledztwa uznano, że muzyk popełnił samobójstwo. Jednak orzeczenie koronera sądowego podważa te doniesienia.
Jak podaje "Halstead Gazette", badania toksykologiczne wykonane podczas sekcji zwłok wykazały, że w chwili śmierci wokalista miał we krwi kokainę, kodeinę oraz alkohol.
Koroner Caroline Beasley-Murray oświadczyła, że nie jest w stanie orzec czy przyczyną śmierci było samobójstwo, czy wypadek.
- Musiałabym znaleźć dowody potwierdzające celowe działania Keitha Flinta, które doprowadziły do zgonu. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, nie mogę jednoznacznie stwierdzić czy był to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, czy samobójstwo - wyjaśniła koroner.
Keith Flint był jedną ze współczesnych legend sceny muzycznej. Wraz z zespołem The Prodigy cieszył się ogromną popularnością w latach 90. Sławę zdobyli z albumem "Experience" z 1992 r.