Trwa ładowanie...

Przyjaciel o George'u Michaelu. "Byłem przerażony, że umrze na AIDS"

Właśnie skończyli kręcić klip do "Club Tropicana", kiedy George zawołał ich i powiedział: "Jestem gejem". Ale nie to przeraziło jego kompana z zespołu.

Przyjaciel o George'u Michaelu. "Byłem przerażony, że umrze na AIDS"Źródło: Getty Images
d2a7xkh
d2a7xkh

Na Wyspach właśnie ukazała się książka "Wham! George & Me". Jej autorem jest Andrew Ridgeley, który w latach 80. współtworzył z George'em Michaelem legendarny duet.

ZOBACZ TEŻ: Implant przeciwko HIV

W nowej biografii Ridgeley opisuje coming out swojego przyjaciela, do jakiego doszło w 1983 r. Zespół Wham! był właśnie na Ibizie, gdzie nagrywał wideo do swojego wielkiego hitu "Club Tropicana".

- Kiedy wszedłem do jego pokoju, Shirlie (chórzystka zespołu - przyp. red.) już tam była. Panowała rodzinna, pełna relaksu atmosfera. George, który wciąż leżał w łóżku, uśmiechnął się na mój widok. Powiedział: "Nie wiem, jak wam to przekazać, ale cóż, spróbuję: jestem gejem" - wspomina Andrew Ridgeley.

d2a7xkh

Wyznanie przyjaciela było dla niego niespodzianką. Ale w końcu wszystko zaczęło do siebie pasować – m.in. to, że Michael nigdy nie był w dłuższym związku z dziewczyną. Jednak Ridgeley zaznacza, że nigdy nie potępiał kumpla. Chciał, żeby był po prostu szczęśliwy. Martwiło go coś innego: AIDS.

Jak pisze autor książki "Wham! George & Me", od tamtego czasu drżał o przyjaciela. "Dżuma XX wieku" zbierała wielkie żniwo, a homoseksualiści byli szczególnie na nią narażeni. W dodatku do głosu coraz mocniej dochodziła homofobia.

Ridgeley opisuje, jak w 1993 r. na AIDS zmarł Anselmo Feleppa, chłopak George'a. Wokalista był przerażony, zdruzgotany i pogrążony w smutku. W dodatku nie mógł o tym mówić publicznie.

d2a7xkh

5 lat później George Michael został zmuszony do wyjścia z szafy po tym, jak został przyłapany na seksie w publicznej toalecie w Beverly Hills.

W swojej książce Ridgeley pisze też, w jaki sposób dowiedział się o śmierci przyjaciela. Było Boże Narodzenie 2016 r. i właśnie wysłał mu SMS-a. 5 minut później zadzwoniła jego siostra.

- Andrew, przykro mi to mówić, ale George nie żyje - usłyszał.

"To było jak cios w bebechy" - pisze Ridgeley.

d2a7xkh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2a7xkh