Przyjaciółka Strasburgera zaprzecza: "nie jestem utrzymanką Karola!"
Krzywdzące opinie
Odkąd żona Karola Strasburgera, Irena, trzy lata temu zmarła na białaczkę, media cały czas doszukują się u boku aktora nowej kobiety. Mimo tego że artysta nie ukrywa, iż chciałby się jeszcze kiedyś zakochać, to nie zawsze spotyka się to ze zrozumieniem.
W ostatnim czasie pojawiły się plotki, że prowadzący "Familiadę" i jego o prawie 40 lat młodsza menadżerka Małgorzata Waremczuk tworzą szczęśliwy związek. Para kilkakrotnie pojawiła się razem na oficjalnych imprezach, co tylko podsyciło domysły. Jaka jest prawda?
Przerwane milczenie
Prawda okazała się inna
Najbardziej krzywdzące dla Waremczuk jest mówienie o niej jak o kobiecie, która jest łasa na majątek Strasburgera. Nikt jednak nie dostrzega jaka jest prawda.
- Bardzo łatwo jest oceniać zestaw: młoda dziewczyna i stary mężczyzna, czyli "młoda utrzymanka i sponsor". Wielkie NIE dla wszystkich, którym takie twórcze myśli przechodzą przez mało rozwinięte zwoje myślowe - wyznała menadżerka aktora w rozmowie z "Super Expressem".
Na dobre i na złe
Waremczuk zapewnia, że od wielu lat łączy ją z artystą szczera przyjaźń, która przetrwała już niejedną próbę czasu. Kobieta była bowiem przy nim nawet w najgorszych momentach jego życia.
- Przyjaźń to nie słowo, to obietnica, w której obie strony wiedzą, że gdy nadejdą czarne chmury, to nigdy żadne z nich nie może pozostawić drugiego samego w tej ciemności. Wspierałam Karola jeszcze, gdy nie nadeszła ta straszna wiadomość - dodała menadżerka w tej samej rozmowie.
Nie przejmują się plotkami
Kobieta zapewnia, że nie zamierza przestać przyjaźnić się z artystą tylko dlatego, iż komuś może to przeszkadzać. Chce, aby Karol Strasburger wiedział, że zawsze może na nią liczyć.
Jak widać prawdziwa przyjaźń zdarza się nawet w realiach show-biznesu. Aktorowi można zatem tylko pozazdrościć i trzymać kciuki, aby przetrwała ona jak najdłużej.