Trwa ładowanie...

Radosław Majdan wyszedł ze szpitala. Rodzina przeszczęśliwa, że jest już w domu

Radosław Majdan został wypuszczony ze szpitala po zakażeniu koronawirusem. Były piłkarz czuje się dobrze, ale nadal musi utrzymywać dystans od reszty rodziny, z którą jest razem na kwarantannie.

Radosław Majdan znów jest razem z całą rodzinąRadosław Majdan znów jest razem z całą rodzinąŹródło: ONS.pl
d2a7xkh
d2a7xkh

Radosław Majdan trafił w zeszłym tygodniu do szpitala. Okazało się, że był zakażony koronawirusem i miał objawy choroby COVID-19. Dopadało go szybko ogromne zmęczenie nawet podczas brania kąpieli. Były reprezentant piłkarskiej reprezentacji Polski opublikował zdjęcie ze szpitalnego łózka. Uspokajał, że czuje się dobrze i jest pod dobrą opieką lekarzy.

Po kilku dniach pobytu w szpitalu wyszedł z niego i wrócił do domu. Tam czekała na niego Małgorzata Rozenek z trójką synów. Cała rodzina była na kwarantannie. Gwiazdę dopadło jedynie przeziębienie.

Polskie gwiazdy z koronawirusem. Lista jest coraz dłuższa

"Cudowny powrót do domu i ukochanej rodziny" - napisał na Instagramie.

d2a7xkh

Teraz wszyscy dokończą pobyt na kwarantannie, ale kilka dni Rozenek i chłopcy będą musieli zachować dystans od Majdana. "Wreszcie razem. Jeszcze przez kilka dni w dystansie (zalecenie lekarza), jeszcze przez 10 dni (ja i dzieci) w kwarantannie, ale najważniejsze, że już wszyscy razem" - oznajmiła Rozenek w social mediach.

Jednocześnie gwiazda TVN poprosiła, żeby ludzie doceniali ciężką pracę lekarzy. "Długi to był tydzień. Długi i smutny, ale dla nas najgorsze już minęło. Dlatego nie mogę przestać myśleć o wszystkich pracownikach ochrony zdrowia. Oni od marca mają same takie tygodnie. Pełne bezsilności, ciężkiej pracy i doświadczania smutku. Pamiętajmy o ich ciężkiej pracy. Doceniajmy ich wysiłki. Szanujmy ich" - czytamy w treści jej posta.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2a7xkh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2a7xkh