Radwańska chce utrzymać ślub w tajemnicy. "Media dowiedzą się o nim ostatnie"
GALERIA
Przygotowania do ślubu Agnieszki Radwańskiej, którym od kilku miesięcy żyją media, ruszą pełną parą, gdy tenisistka wróci z turnieju w Wimbledonie, podawał "Świat i Ludzie". Sportsmenka zdecydowała się już na kreację ślubną. Suknia ma być dziełem polskiej projektantki, Agnieszki Maciejak, która projektuje jej kreacje na wielkie wyjścia. Uroczystość jest planowana na połowę lipca.
Jak wynika z najnowszych doniesień, para zdecydowała się na ceremonię w Krakowie. Ślubu kościelnego ma jej udzielić blisko związany z rodziną ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zalewski. Jak donosi tygodnik "Świat i Ludzie", narzeczeni wybrali już także świadków. Będą nimi siostra Agnieszki, Ula Radwańska oraz brat Dawida, Błażej Celt. I na tym informacje wydają się kończyć, bo tenisistka ani myśli opowiadać o nim publicznie. Stwierdziła w ostatnim wywiadzie, że media dowiedzą się o nim ostatnie.
- Chyba każda panna młoda marzy o uroczystym ślubie. Na którym może poczuć się jak księżniczka… Traktujemy go jak jedną ze spraw do załatwienia. Znajomi już pytają, gdzie spędzimy miesiąc miodowy, a ja przecież zaraz po ceremonii wrócę na kort – powiedziała w "Gali". O ceremonii wprawdzie wyjawiła niewiele, ale zdradziła sporo szczegółów z życia prywatnego.
Znalazła bratnią duszę
Podziwia narzeczonego
- Dawid, choć niewiele starszy ode mnie, nie boi się dorosłości. (…) Na pewno nie buja w obłokach. Jest niesamowicie konkretny, obowiązkowy, odpowiedzialny. To, co musi zrobić, załatwia natychmiast. Niczego nie przekłada na jutro. Podziwiam go za to – stwierdziła sportsmenka. Lista cech, za które go ceni, jest o wiele dłuższa. - Dawid ma wiele cech mojego ojca: ambicję, upór, wytrwałość. Do silnej ręki ojca szefa byłam przyzwyczajona od dzieciństwa. Dawida też nie można określić mianem "ciepłe kluchy". W żartach zdarza mi się nawet powiedzieć do niego Robert… To komplement, bo to przecież ojciec miał największy wpływ na moją karierę. (…) Jest moim narzeczonym, współpracownikiem i przyjacielem. Nie mamy przed sobą tajemnic – dodała.
Życie na walizkach
Para jak na razie, zamiast skupiać się na stabilizacji, musi żyć na walizkach. - W naszym życiu nie ma miejsca na rutynę, bo ciągle jesteśmy w podróży. Gdyby męczyło mnie to, że Dawid siedzi obok, to nie bylibyśmy dla siebie stworzeni. Mam poczucie, że tak się do siebie dopasowaliśmy, że rozumiemy się bez słów. I codziennie odkrywamy w sobie coś nowego. (…) To on mówi mi, żebym nie brała dnia wolnego, trenowała dalej, pojechała na jeszcze jeden turniej. Przerwy w pracy są wymuszone jedynie kontuzją – mówiła Radwańska.
Powiększenie rodziny musi poczekać
Choć taki tryb życia z pewnością nie jest łatwy, udowadniają, że ich codzienność nie odbiega aż tak bardzo od innych par.- Gdy sezon trwa dziesięć miesięcy w roku, trudno mówić o prowadzeniu domu, a zwłaszcza jednego domu, jeśli mam kilka mieszkań rozsianych po świecie. Kiedy mam wolne, w naszym warszawskim mieszkaniu dzielimy się obowiązkami. Moja jest zmywarka, jego pralka. Dawid uwielbia sprzątać, a mnie uważa za bałaganiarę, więc tę sferę pozostawiam jemu. Gdy on goni z odkurzaczem, ja mogę leżeć na kanapie. Sportsmenka jednak wie, że to właśnie u boku Dawida stworzy szczęśliwy dom. Czy następny krok to dziecko?
- Oczywiście, że tak. Chyba każdy marzy o tym, żeby stworzyć szczęśliwą rodzinę, Na to jednak przyjdzie czas dopiero po karierze – podsumowała na łamach "Gali".