Rafał Gaweł poszukiwany listem gończym. Wyjechał za granicę
Rafał Gaweł jest ścigany przez prokuraturę. Współzałożyciel Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych był oskarżony m.in. o oszustwa.
Rafał Gaweł, współzałożyciel Teatru Trzyrzecze oraz Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, jest poszukiwany listem gończym. 4 stycznia został skazany na karę dwóch lat pozbawienia wolności za oszustwa na kwotę kilkuset tysięcy złotych. Jak donosi "Kurier Poranny" mężczyzna przebywa teraz za granicą.
Przypomnijmy, że Rafał Gaweł (zgodził się na podanie nazwiska i upublicznienie wizerunku) został skazany przez sąd pierwszej instancji na cztery lata więzienia. Wówczas na ławie oskarżonych zasiadły też jego była żona i wspólniczka. Obie otrzymały wyroki w więzienia w zawieszeniu.
- Z wyłudzanych dotacji i pożyczek oskarżony uczynił sobie wygodne życie. Prowadzona przez niego działalność gospodarcza była pasmem niespłaconych długów - mówiła podczas uzasadniania wyroku w tej sprawie sędzia Alina Kamińska.
Rafał Gaweł przez wiele lat funkcjonował w przestrzeni publicznej Białegostoku. W czasie swojej działalności wyłudził pieniądze od takich instytucji jak bank (220 tys. zł) czy Fundacja im. Stafana Batorego (ponad 100 tys. zł).
Rafał Gaweł wydał oświadczenie, w którym tłumaczy, że przebywa obecnie w Norwegii.
- Chcę Państwa oficjalnie poinformować, że od kilku miesięcy mieszkam w Norwegii, gdzie wystąpiłem o azyl polityczny. Wyjechałem razem żoną, córeczką i naszym kotem, bo w Polsce groziło nam niebezpieczeństwo. Zdecydowałem się zwrócić o pomoc i ochronę do władz Norweskich, bo jest to państwo o najwyższych, moim zdaniem, standardach praworządności i ochrony praw człowieka. Chcę wyraźnie podkreślić, że wbrew insynuacjom nie ukrywam się i nigdy się nie ukrywałem - napisał w poście na Facebooku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Skazany twierdzi, że kara to zemsta prokuratury za jej ośmieszenie. Kilka lat temu Gaweł zgłosił jej narysowaną na jednym z budynków w Białymstoku swastykę. Prokuratorzy odmówili wszczęcia śledztwa w tej sprawie, tłumacząc, że w niektórych kulturach jest ona uznawana za symbol szczęścia.