Raper skazany za narkotyki: wrobili mnie niewiarygodni świadkowie
Warszawski raper Bonus RPK protestuje przeciw wyrokowi pięciu i pół roku więzienia za rzekomy handel kokainą i marihuaną. – Nigdy nie widziałem na oczy świadków koronnych, których zeznania mnie pogrążyły – mówi. – Policja pompuje sobie statystki.
W lipcu tego roku Sąd Rejonowy Warszawa-Wola skazał Oliwiera R. – znanego jako raper Bonus RPK – na pięć i pół roku więzienia za rzekomy handel narkotykami.
Stało się to, mimo, że w 2015 roku agenci CBŚ nie znaleźli narkotyków ani w mieszkaniu, ani aucie, garażu czy studiu nagraniowym mężczyzny. Nie było odcisków palców, podsłuchów, czy obciążających go billingów telefonicznych.
Co więc pogrążyło gwiazdę stołecznego hip hopu? Zeznania świadków koronnych, których – jak twierdzi raper – nie widział nigdy na oczy.
Bonus mówi, że bandyci kłamią przeciwko niemu, a policja pompuje sobie dzięki temu statystyki.
Obrońcy Oliwiera W. czekają na pisemne uzasadnienie wyroku, po którym złożą apelację do sądu drugiej instancji. Muzyk ma nadzieję, że tym razem zostanie uniewinniony: - Chciałbym, żeby ta sprawa trafiła na innego sędziego.
Bonus RPK mówi, że przesiedział w areszcie już 9 miesięcy. Uważa, że został skazany również dlatego, że rymował o tym, żeby „jeb... policję”, bo policja wymusza zeznania, katuje ludzi na komendach. – Jestem głosem ulicy, a mój hip hop mówił o niewygodnej prawdzie – mówi Bonus. – Może po prostu pasowałem prokuratorowi do układanki. Zatrzymanie mnie i zrobienie ze mnie bandyty daje rozgłos. Ale jak tak dalej pójdzie, będziemy mieli w Polsce państwo totalitarne. Taka historia może spotkać każdego. Będziesz miał wroga sprzed lat, który będzie chciał się zemścić. Wystarczy, że zmyśli historię. Potwierdzi ją dwóch kolegów i wsadzą cię do więzienia. Żadne dowody nie będą potrzebne.
Cały wywiad z Bonusem RPK w nowym numerze tygodnika „Wprost”.