Ricky Martin pozwany na 3 mln dol. Powalczy w sądzie z byłą menedżerką
Rebecca Drucker opiekowała się portorykańskim piosenkarzem w sumie przez 6 lat (od 2014 r.), kiedy - jak stwierdziła - "jego życie zawodowe i osobiste było w absolutnej rozsypce". Menedżerka zarzuca Ricky'emu Martinowi, że nie zapłacił jej należnych prowizji.
Ricky Martin to jeden z najpopularniejszych piosenkarzy latynoskich na świecie, chociaż najlepsze lata ma już za sobą. W pewnym momencie przestał być ikoną muzyki, a stał się ikoną queer. W 2010 r. ujawnił, że jest gejem i jednocześnie ojcem bliźniaków, które urodziła mu surogatka. Fani zachwycają się, że jest czułym ojcem, statecznym mężem i czułym na krzywdę ludzką filantropem. Walczy m.in ze współczesnym niewolnictwem seksualnym i ekonomicznym. Niestety, na tym idealnym wizerunku pojawiły się ostatnio mocne rysy.
Jak donosi "Variety", jego była menedżerka Rebecca Drucker złożyła już w sądzie w Los Angeles oficjalną skargę na Martina. Przedmiotem sprawy są kontrakty nagraniowe, umowy sponsorskie i trasy koncertowe, m.in. tę z Enrique Iglesiasem:
- Ricky zarobił wtedy miliony, a ja stałam u jego boku i miałam w tym swój udział. Tymczasem nie dostałam nic. Chcę tylko należnych mi pieniędzy – stwierdza Drucker w pozwie liczącym w sumie 15 stron.
Enrique Iglesias ranny z powodu drona
Ponadto menedżerka twierdzi, że Martin regularnie ją okłamywał i manipulował nią. W efekcie wymusił na niej rezygnację i zostawił z niczym. Próbował też wymóc na Rebecce, że ta zachowa dyskrecję na temat ich współpracy. Kobieta nie zamierza jednak milczeć i już teraz zapowiada, że przed sądem ujawni wszystkie skandale z udziałem piosenkarza i inne zdarzenia, które pokażą jego prawdziwe oblicze.
Ricky Martin oficjalnie nie komentuje zarzutów swojej byłej menedżerki i przygotowuje się do wydania nowej EP-ki zatytułowanej "Play". Ma być ona kontynuacją opublikowanej dwa lata temu płyty "Pausa".