Robert Friedrich ciężko chorował. Lekarze kazali żegnać mu się z bliskimi
Robert Friedrich ma za sobą trudny czas. Choroba bardzo go zmieniła.
Robert Friedrich jest twórcą słynnego zespołu Arka Noego. Wśród małych wokalistów była też jedna z córek muzyka, Marysia. Swego czasu najstarsza córka mężczyzny poważnie zachorowała. Po rekolekcjach Maria źle się poczuła i rodzice zabrali ją do szpitala.
Na jej szyi pojawił się guz, który powiększał się z dnia na dzień. Lekarze nie pozostawiali złudzeń i niemal natychmiast postawili diagnozę: ziarnica złośliwa. Marysia trafiła na onkologię. Powiększony węzeł chłonny uciskał na pień płucny, niezbędna była chemioterapia.
Dziewczynka była przerażona swoim stanem zdrowia. Miewała różne lęki, nie potrafiła zasnąć w ciemnym pokoju, krzyczała w nocy, miała koszmary. Cały czas jednak modliła się i wierzyła, że będzie lepiej.
ZOBACZ: Anna Oberc przekonuje: "Jestem stworzona do grania. Kocham ten zawód"
- Wciąż mówiłam brewiarz - wspominała.
Robert Friedrich był załamany tym, co spotkało jego rodzinę. Jego postawa nie pomagała córce, która postanowiła w końcy wykrzyczeć, co ma na myśli.
- Tato, no to najwyżej umrę. Co niedzielę modliliśmy się z dziećmi, mówiłeś, że po to się urodziliśmy, żeby iść do nieba, a teraz mam się bać? Weź, tato, nie odbieraj mi wiary.
Te słowa otrzeźwiły muzyka. W niedzielę wielkanocną nastąpił przełom.
- Pierwszy raz w życiu byłam tak dotkliwie szczęśliwa. Nie mogłam powstrzymać odruchu śmiechu. Zobaczyłam, że to wszystko prawda. Jest Zmartwychwstanie! Jezus może zabrać wszystko, co mnie dręczy - mówiła Marysia.
Przeczytaj: Te gwiazdy nie wstydzą się swojej wiary
Wkrótce Marysia wróciła do domu. Choć czekało ją jeszcze długie leczenie, byli pełni nadziei. Robert Friedrich sam zapomniał o swoim zdrowiu.
Kiedy zachorował, zamiast położyć się do łóżka, dalej pracował. Pojawiły się poważne powikłania. Muzyk z uszkodzonym sercem trafił do szpitala. Niezbędna była operacja – wstawienie zastawek.
Operacja nie powiodła się.
- Ze względu na to, że mam wrodzoną niekrzepliwość krwi, nie chciało się goić - mówi Robert.
Kilka dni Friedrich spędził w szpitalu na intensywnej terapii. Lekarze zasugerowali mu, żeby pożegnał się z bliskimi. Z czasem zapadła decyzja o jeszcze jednej operacji, która znacznie poprawiła jego zdrowie.
Dzisiaj Robert Friedrich ma się dobrze i żyje z dala od mediów.